Zobaczyć Neapol i wygrywać
Łukasz Szymański
Bezstronni kibice Serie A w
Polsce od początku campionato 2016/2017
chyba zostaną "sezonowcami" Napoli. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński dołączyli
do wicemistrza Włoch za łączną sumę oscylującą w okolicy 50 milionów euro. Od
obu w naszym kraju oczekuje się teraz regularnej gry, bramek i asyst. Jakie
szanse mają dwaj nasi reprezentanci w walce o skład Neapolitańczyków?
Odpowiedzi postaram się udzielić w tekście.
Milik musi wygrać rywalizację z Gabbiadinim (lub kimś innym) i wytrzymać
porównania do Higuaina...
1 sierpnia 2016, poniedziałek. Pierwszy
dzień miesiąca i tygodnia. Dobry moment na start nowej przygody Arkadiusza
Milika i początek rozpoczęcia zmagań z presją jaka na niego czeka w Neapolu. Lepiej
zacząć pierwszego w poniedziałek niż 13-go w piątek. 32 miliony euro wydane na
polskiego napastnika to spory ciężar, ale zdecydowanie więcej ważą oczekiwania
San Paolo.
O kibicach Napoli napisano już
wszystko. Fanatyczni, wymagający, żywiołowi jednocześnie wielbiący swoich idoli
jak chyba nikt inny w Italii. Diego Maradona do dziś ma tam status boga. Marek
Hamsik i Lorenzo Insigne to ikony bez których nikt nie wyobraża sobie
składu Azzurrich. Uwielbienie jakim cieszą się gracze Partenopei w mieście świetnie pokazuje
też reakcja tifosich po odejściu
Higuaina. Publiczne palenie koszulek z jego nazwiskiem jakie miało miejsce na
ulicach miasta miało w sobie coś z pogańskiego rytuału. Kiedy Pipita przyjedzie z Juventusem na San
Paolo będziemy świadkami wręcz eskalacji nienawiści. Wtedy powrót Luisa Figo na
Camp Nou, moim zdaniem, będzie wspominany jako niewinna igraszka.
Wracając jednak do spraw ważnych.
Arek Milik wchodzi w naprawdę duże buty. Jeżeli Aurelio De Laurentiis nie
dopnie swego i nie sprowadzi z Interu Mauro
Icardiego to właśnie Polak będzie w głównej mierze odpowiedzialny za
rozstrzeliwanie kolejnych rywali. Wprawdzie
Gianluca Monti, dziennikarz La Gazzetta dello Sport, w rozmowie z
Onetem przewiduje na początek ławkę dla naszego rodaka to w tej samej rozmowie
nie ma on wątpliwości, że to Milik w perspektywie całego sezonu wygra
rywalizację z Manolo Gabbiadinim.
Warto jednak zaznaczyć, że rozmowa przeprowadzana była przed koncertem
Gabbiadiniego jaki dał on w niedzielę z Monaco (4 gole). Włoch wysłał jasny
sygnał: jestem gotów. Jednak od początku było wiadomo, że Milik za darmo nic
nie dostanie i że jest świadom poziomu rywalizacji jaki go czeka. Wychowankowi
Rozwoju Katowice o tyle łatwiej będzie wejść do zespołu, że będzie funkcjonował
w podobnym ustawieniu jak w Ajaxie. W Amsterdamie zajmował miejsce na szpicy w
ustawieniu 4-3-3 mając po bokach szybkich skrzydłowych Anwara El Ghaziego, Amina
Younesa, Viktora Fischera czy w końcówce sezonu Vaclava Cernego. Podobnie
powinno być w Napoli przecież zeszły sezon to nie tylko monstrualna forma Higuaina,
ale kroku dotrzymywał mu też Lorenzo Insigne, José Callejón (obaj po 13 goli we wszystkich rozgrywkach) a i Dries Mertens na pewno poziomu nie
obniżał, a od tego campionato do
rywalizacji przewidziany jest również Emanuele
Giaccherini. Poza tym zarówno w ekipie Franka De Boera jak i u Mauricio Sarriego przewidziane jest
miejsce dla ofensywnego pomocnika za plecami „dziewiątki”. Poprzednio był to Davy
Klaassen (15 goli, 10 asyst w całym sezonie) a teraz partnerował Milikowi
będzie przecież Marek Hamsik,
którego przedstawiać bliżej nie trzeba. Nie gra on co prawda tak wysoko jak
Holender, ale to Słowak daje stempel każdej akcji neapolitańczyków i to on
decyduje czy piłka ma znaleźć się na boku czy lepiej zagrać od razu do przodu.
Według statystyk Squawka Słowak
wykreował kolegom 93 szanse bramkowe, a jego celność podań wynosiła aż 86% przy
średniej długości podania 17 metrów! Jest więc, mówiąc po piłkarsku, z kim
poklepać. I tutaj Arkadiusz Milik ma jeszcze jedną zaletę: potrafi pokazać się
do rozegrania, nie jest przyspawany do szesnastki. Dobrze czuje się również za napastnikiem
co świetnie pokazuje w kadrze Adama Nawałki. Także w razie potrzeby gonienia
wyniku Mauricio Sarri nie będzie ograniczony do zmiany napastnik za napastnika
tylko zdejmując jednego z pomocników lub obrońców może wprowadzić Gabbiadiniego
do pomocy Polakowi bądź odwrotnie. Obaj na placu na pewno przeszkadzać sobie
nie będą. Strzał zza pola karnego to również jeden z atutów byłego piłkarza
Górnika - wystarczy trochę miejsca i czasu, a przeciwnik może zostać skarcony.
I na takie gole Milika również czekam, bo to gracz wierzący w swoje
umiejętności, który nie zrazi się jedną czy drugą nieudaną próbą. Azzuri, zwłaszcza w Serie A, powinni
mieć okazji strzeleckich krocie. Co do poprawy? Na pewno pojedynki główkowe bo
tych wygrywa tylko lekko ponad 30%, ale nie przeszkodziło mu to w strzeleniu
sześciu goli głową w minionym sezonie Eredivisie. No i oczywiście mankament największy –
prawa noga. Jeżeli Milik jako całokształt piłkarza to klasa europejska na pełni
wznoszącej do światowej (on ma dopiero 22 lata, co na taki klub jak Napoli
naprawdę jest niewiele) to prawa noga została w Ekstraklasie. Gianluca Monti w
przywoływanej wcześniej rozmowie z Onetem przewiduje około piętnaście trafień
naszego napastnika, uważam że byłby to wynik bardzo przyzwoity. Dla
przypomnienia Gonzalo Higuain (i tak zawsze do Argentyńczyka Milik będzie
porównywany) w pierwszym sezonie w Napoli trafił w lidze 17 razy, a poprzedni
królowie strzelców (Icardi i Immobile) do miana capocannoniere potrzebowali po 22 bramki.
Tak prezentują się liczby Arka w Ajaxie (za transfermarkt.de)
Wszystko więc w rękach Arka
Milika. Wprowadzić się do szatni powinni mu pomóc Igor Łasicki i Marek Hamsik,
a w lekcjach włoskiego zapewne pomocny będzie Piotrek Zieliński, który również
przywdzieje błękitną koszulkę z N na lewej piersi. Nic tylko zakasać rękawy do
ciężkiej pracy.
...a Zieliński na początek doskoczyć do poprzeczki
Skoro były gracz Udinese został
wywołany do tablicy to i jemu należy poświęcić kilka słów. Napoli zapłaciło za
niego według różnych źródeł od 14 do 20 milionów €, nie jest to suma, która
pozwoli go z czystym sumieniem rzucić gdzieś w odmęty kadry na miejsca 27-30,
casus Tomasza Kupisza na pewno Piotrowi nie grozi. Zwłaszcza, że przez te kilka
lat grania w Serie A pewną renomę sobie wyrobił. Czy jednak wysokość transferu
i znajomość z Maurizio Sarrim oznaczają dla Zielińskiego miejsce w podstawowym
składzie? Oczywiście, że nie. Hamsik, Allan,
Jorginho ta trójka to pierwszy
garnitur linii pomocy Partenopenei w
zeszłym sezonie i wszystko wskazuje na to, że tutaj nic się nie zmieni
przynajmniej na początku. Piotr Zieliński powinien powalczyć z Davidem Lopezem o miejsce pierwszego
wchodzącego z ławki (o ile ten pozostanie w zespole). Urodzony w Neapolu trener prowadząc Piotrka w Empoli
szczerze mu powiedział, że chciałby go mieć w każdej swojej drużynie. Po roku
od rozstania się Sarriego z Toskańczykami sprowadza więc swojego byłego
podopiecznego do Kampanii. Azzurri
będą w tym sezonie musieli połączyć rywalizację w Serie A z Ligą Mistrzów,
która jest dla nich bardzo ważnymi rozgrywkami. Szersza kadra, większa
rywalizacja, więcej jakości to wszystko ma pomóc Napoli skutecznie walczyć na
wszystkich frontach. Wydaje się, że na początku Zieliński będzie dostawał
szanse wchodząc z ławki rezerwowych, a pierwszy plac może otrzymać kiedy drużyna
będzie przygotowywała się do starć w Europie lub odpoczywać po nich. Podobnie
jak Milik wychowanek Zagłębia Lubin nie będzie musiał się przestawiać na inną
taktykę. 4-3-3 to ustawienie w jakim dobrze radziło sobie Empoli w minionym campionato gdzie Zieliński miał za
zadanie rozdzielać piłki w środku pola. W takiej grze Polak zanotował cztery
asysty i strzelił pięć goli.
Statystyki długości podań Piotra Zielińskiego w minionym sezonie w Empoli (zielony to podania do przodu) - za Squawka.com
Neapolitańczycy lubią pograć piłką, pobujać rywala
ze jednej strony na drugą i tak też starał się pracować w Toskanii nasz rodak,
ale będzie musiał ograniczyć te lekkie dotknięcia, które często nie wprowadzają
nic do gry. Naturalnym rywalem powinien być więc Hamsik, co jest złą informacją
bo kapitan gra zawsze i jest l’intoccabile
– nie do ruszenia. Zieliński będzie mógł zastępować również Allana, który
pokazał w minionych rozgrywkach masę jakości. Poprzeczka dla Piotra wisi więc
bardzo wysoko, ale nie po to podpisywał on pięcioletni kontrakt żeby zostać
przyspawanym do ławki już w pierwszym roku i tracić czas zamiast się rozwijać.
Zieliński powinien więc dostać, mimo wszystko, sporo okazji do grania. Może nie
będą to starcia hitowe z Romą, Juventusem czy w Lidze Mistrzów, ale na tle
Chievo, Pescary i innych średniaków powinien się móc sprawdzić. Jeżeli wtedy
nie zawiedzie przyjdzie czas na kolejny krok. Elseid Hysaj pokazał, że przy Sarrim można bezboleśnie przeskoczyć
z poziomu Empoli do Napoli. Z drugiej strony podobnemu wyzwaniu nie podołał Mirko Valdifiori, który przeszedł tę
samą drogę co Piotr, ale lepiej zapatrzeć się na Albańczyka, który pokazał, że
można!
Na dziś wygląda więc, że przed
naszymi rodakami ciężka walka o miejsce w zespole, ale mają spore szanse na dosyć
regularną grę. Jednak ostatecznie rozstrzygnięcia dotyczące hierarchii w
drużynie nastąpią dopiero na początku września kiedy zakończy się mercato. Aurelio De Laurentiis bardzo
mocno naciska na pozyskanie Mauro Icardiego do ataku (wiązałoby się to z
odejściem Gabbiadiniego) oraz chętnie widziałby u siebie Amadou Diawarę z Bolonii, któremu miejsce miałby zrobić wspomniany
wcześniej Valdifiori bądź Lopez. Napoli to klub z absolutnego topu ligi włoskiej, a co za tym
idzie z szerokiej czołówki europejskiej i nikt tam miejsca za darmo nie
dostanie. Tym bardziej więc trzeba kibicować naszym piłkarzom bo jeżeli będą
grać w Napoli to reprezentacja Polski tylko na tym zyska, a pewnie i popularność Serie A w Polsce.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna