3 kolejka Serie A. Zapowiedź
![]() |
(źródło: ilpallonaro.com) |
Skończyły się
wakacje, nastał wrzesień więc na dobre zaczynamy maraton z ligowymi rozgrywkami, który
będzie przerywany jedynie meczami eliminacji Mistrzostw Świata. Jeszcze w
sierpniu rozegrano dwie kolejki w których nie brakowało emocji, niespodzianek i
przede wszystkim goli. Z pełnym przekonaniem, że będzie tak też w trzeciej
kolejce zapraszamy więc na jej zapowiedź.
Sobota:
Juventus – Sassuolo, godz. 18:00 transmisja: ELEVEN SPORTS
Gdyby nie błędy działaczy Sassuolo tabela pokazywałaby ten
mecz jako spotkanie na szczycie. Przez zabranie trzech oczek Neroverdim jest to już „tylko”
najciekawszy mecz kolejki. Sportowo obie ekipy weszły w sezon znakomicie.
Juventus wyciągnął wnioski z inauguracji poprzednich rozgrywek i w obecnych
wygrał oba mecze. A parę rywali miał jedną z najtrudniejszych z całej
stawki. W pokonanym polu musiał zostawić drużyny, które będą liczyły się w
rywalizacji o europejskie puchary: Fiorentinę i Lazio. Do tego grona śmiało
można dodać też najbliższego przeciwnika. W dobrych wynikach Starej Damy nie ma oczywiście żadnej
niespodzianki. Znam ludzi, którzy przyjmują zakłady czy Juventus wygra 38
kolejek campionato 2016/17.
Podopieczni Maxa Allegriego ligę wygrać muszą nijako „przy okazji”. Żaden rywal
jednak na pewno nie będzie chciał im ułatwiać tego zadania i można być pewnym,
że Sassuolo też postawi trudne warunki. Jednymi z nielicznych szans pokonania
Juve będę te kolejki, które poprzedzą gry w Lidze Mistrzów i to jest właśnie
ten moment. Już w środę na J-Stadium (w czwartek minęło 5 lat od jego otwarcia)
pojawi się Sevilla, aby zainaugurować Champions League. Gracze Eusebio Di
Francesco będą chcieli to wykorzystać i sprawić swojemu trenerowi nie lada
prezent urodzinowy (swoje święto obchodził 8.09). Będzie to o tyle ciężkie, że
pomóc nie będzie mógł kontuzjowany Domenico Berardi. Widać więc, że poza wolą
walki i liczeniem na lekkie rozprężenie w szeregach rywali goście wielu
argumentów nie mają, a największy atut wytrącił im los. Przewidujemy jednak, że
Sassuolo zdobędzie wreszcie pierwszą bramkę w historii w Turynie (do tej pory
0:4, 0:1, 0:1), ale do domu wróci bez punktów.
Palermo – Napoli,
godz. 20:45 transmisja: ELEVEN SPORTS
Kiedy włoskie kluby grają w Lidze Mistrzów ich spotkania
ligowe poprzedzające te rozgrywki grane są w soboty. Nie jest więc
zaskoczeniem, że w sobotnim wieczornym paśmie zobaczymy Derby delle Due Sicilie. Ich nazwa to oczywiście odniesienie do
historycznego Królestwa Obojga Sycylii istniejącego do 1860 roku. Stolicą był
wtedy Neapol, ale losy południowych Włoch i Sycylii splatały się już od XI wieku.
Nie ma co jednak zagłębiać się w meandry historii. Dzięki Guiseppe Garibaldiemu
oba regiony od ponad 150 lat tworzą jedne Włochy i na tym zakończmy tę
dygresję. Faworytem tego meczu jest Napoli i jeżeli w drugim wyjazdowym meczu
sezonu stracą punkty to będzie można mówić o falstarcie wicemistrzów Włoch. Bez
względu na krytykę jaka spotkała Arkadiusza Milika w Polsce po meczu z
Kazachstanem to w nim kibice Azzurrich
upatrują w pierwszej kolejności tego, który ma przesądzić o trzech punktach. A
gdzie swoich szans mogą szukać fani z Sycylii? Gdybym chciał być złośliwy to napisałbym,
że w „efekcie nowej miotły”. Palermo bardzo szybko (nawet jak na nich) zmieniło
trenera. Davide Ballardiniego, który po braku wzmocnień mercato
rzucił ręcznik zastąpił Roberto De Zerbi – były opiekun Foggi. Prowadzone przez
niego Diabły w zeszłym sezonie
dotarły do finału barażu o awans do Serie B gdzie musiały uznać wyższość Pisy.
A skoro Foggia to pierwszym skojarzeniem jest Zdenek Zeman. A skoro Zeman to
4-3-3 i tak dodając Foggię do 4-3-3 wyjaśnia nam się ulubiona taktyka nowego
szkoleniowca Palermo. Właśnie w takiej formacji Sycylijczycy powinni wyjść naprzeciw
Napoli. Czy tym ich zaskoczą? Możliwe, ale ja stawiam pewną wygraną gości. Na
powtórkę z sezonu 2014/15 nie ma co liczyć. A co było wtedy? Przypominamy:
Niedziela:
Bologna – Cagliari,
godz. 12:30 transmisja: ELEVEN SPORTS
Gospodarze mieli dwa tygodnie na lizanie ran jakie
wyrządziły im przed przerwą reprezentacyjną Byki
z Turynu. Przegrać 1:5 zawsze można. Przegrać w tak marnym stylu jak Bologna
wtedy? To już rzadziej, ale na pewno Destro i spółka nie są w tym odosobnieni.
Teraz muszą się podnieść po takim ciosie i pokazać, że ambitne plany na górną
połowę tabeli ich nie przerastają. Rywal na przełamanie w teorii niezły bo
beniaminek. Cagliari jest jednak beniaminkiem tylko umownie. Bardzo
doświadczona kadra, odpowiednia wzmocniona w okienku transferowym każe stawiać
ten zespół na równi ze starymi wyjadaczami środka tabeli takimi jak… Bologna.
Roberto Donadoni ma więc przed sobą ciężkie zadanie bo żeby odkupić swoje winy
przed kibicami Rossoblù powinni ten
mecz wygrać. Z drugiej strony zwycięstwo z wymagającym rywalem będzie dużo
skuteczniejszym remedium niż ogranie kogoś dużo słabszego. Sardyńczycy za to są
na fali entuzjazmu. Co prawda w tabeli tylko punkt, ale za to wyszarpany Romie
po pięknej pogoni ze stanu 0:2. Takie mecze zawsze podnoszą morale. Ponadto gospodarze
będą musieli poradzić sobie bez Antonio Mirante w bramce. Zastąpić powinien go Angelo
Da Costa bo ani Vlada Avramov ani Ivan Pellizzoli jeszcze kontaktu nie
podpisali. Takich kłopotów nie ma w Cagliari bo poza pauzującym już od ponad 8
miesięcy Daniele Desseną wszyscy ważni gracze są gotowi do gry. Mecz trudny do
wytypowania bo tutaj paść może każdy wynik, ale ja przekornie napiszę, że
wygranej Bologny spodziewam się najmniej.
AC Milan – Udinese 11.09,
godz. 15:00
![]() |
(drużyna Udinese z 1922 roku. źródło: tuttoudinese.it) |
Podstawowe pytanie jakie nasuwa się przed tym meczem to ile
minut dobrej gry jest w stanie zaprezentować Milan? Na inaugurację z Torino
było nieźle bo gracze w koszulkach w czarno-czerwone pasy przez ponad pół
godziny byli drużyną lepszą niż rywal. W Neapolu było już zdecydowanie gorzej.
Parę błysków w pierwszej części, zabójcze (i bardzo efektywne) dziesięć minut w
drugiej połowie to było wszystko na co ich było stać. Jeżeli forma graczy
Montelli będzie szła taką sinusoidą to teraz powinno być lepiej. Niekoniecznie
jednak tak musi być. Pamiętajmy, że jeden z najlepszych graczy w obu meczach, M’Baye
Niang, pauzuje za czerwoną kartkę z poprzedniej kolejki. W zeszłym sezonie było
to nie do pomyślenia, ale tak Francuz to jeden z liderów zespołu i jego
obecność powinna być odczuwalna. Kto może go zastąpić? Na pewno więcej zależeć
będzie od Suso. Bonaventura też jest w stanie zrobić sporo wiatru. On ostatnio
grał środku, a tam jego miejsce zająć
może wypożyczony z Fiorentiny Mati Fernández. Można też postawić na dwójkę
Bacca-Lapadula w ataku. Jest więc kilka rozwiązań na które może zdecydować się l’Aeroplanino. Czym zaskoczyć może
Udinese? Raczej niczym. Wszyscy spodziewamy się, że na San Siro szukać będą
kontrataku i stałych fragmentów. Tak stwarzali zagrożenie pod bramką Romy. Rzut
rożny natomiast dał im prowadzenie z Empoli. Wygrana w ten weekend będzie w
Udine smakowała wyjątkowo. 8 września 1896 roku klub z tego miasta rozpoczął
działalność. Nie trudno więc policzyć, że Zebrette świętują właśnie swoje 120 urodziny.
Mecz ma jednego faworyta, który jeżeli poradzi sobie z absencją Nianga,
powinien dać sobie radę z rywalem.
AS Roma – Sampdoria,
godz. 15:00 transmisja: ELEVEN SPORTS
Dopiero dwie kolejki za nami, a Roma już w głupi sposób
traci punkty. Mając wynik 2:0 na wyjeździe należy tym wynikiem grać. Utrzymywać
piłkę z dala od swojej bramki, dawać się faulować, kopać po autach. To dla tych
mniej ambitnych. Mając taki zapas można też poszukać kolejnych bramek i nie dać
rywalowi nawet pomyśleć o efektownym pościgu. Co zrobiła Roma w Cagliari?
Oddała piłkę rywalom z adnotacją: „wszystko w waszych rękach”. Co najgorsze
taka gra miała miejsce jeszcze przy najskromniejszym z możliwych wyniku. Sporo
szczęścia w pierwszej połowie nie dało romanistom nic do myślenia. Skończyło
się więc źle. Pomimo diametralnie różnych wyników Romy i Bologny to oba zespoły
stają przed podobnym wyzwaniem: podnieść się i udowodnić kibicom, że plany
zakładane przed sezonem są do zrealizowania. Wymagania w Rzymie są ogromne. Tam
każdy marzy o mistrzostwie, a ci myślący bardziej realnie zakładają spokojne
drugie miejsce na koniec sezonu. Podopieczni Luciano Spallettiego muszą więc
udowodnić sobie i całemu światu, że tworzą drużynę. Mocną, pewną siebie i
swoich umiejętności. Rywal wręcz wymarzony. Niepokonana Sampdoria. Sampdoria,
która z kompletem punktów patrzy na nich w tej chwili z góry. W lutym kiedy
obie ekipy ostatni raz się mierzyły pomimo wyniku 2:1 to Roma była zdecydowanie
lepsza. Powinna spokojnie zdobyć jeszcze dwie bramki (Cassano i Cassani też
mieli okazje). W niedzielę takiego scenariusza się nie spodziewamy. To będzie mecz vet za vet.
Sampdoria na początku sezonu jest w dobrej formie, ale jej prawdziwy test to
właśnie potyczka z Giallorossi.
Jakkolwiek jednostronnego meczu się nie spodziewamy to powtórzenie wyniku
sprzed paru miesięcy jest jak najbardziej realne. Jeszcze jedno: w lutym nie
grał De Rossi i teraz też opuści potyczkę z genueńczykami.
Atalanta – Torino, godz. 15:00
La Dea chce w końcu sięgnąć po jakieś punkty. Z Lazio po fatalnej
pierwszej połowie, w drugiej części byli blisko doprowadzenia do remisu. W
Geniu w poprzedniej kolejce dopóki grali w jedenastu prowadzili. Teraz więc
trzeba zagrać dwie dobre połowy i postarać się o komplet ludzi w swoich
szeregach. W teorii zadanie łatwe, ale realizować je przyjdzie w meczu z bardzo
wymagającym rywalem. Kiedy Milan oddał pole Torino w pierwszej kolejce to
gracze Byków pokazali, że spokojnie mogą
prowadzić grę i tworzyć sobie sytuacje na stadionach takich jak San Siro z
przeciwnikami renomy Milanu. Druga seria gier to był już popis gry w ustawieniu
4-3-3. To co najbardziej martwi w tej chwili Sinisę Mihajlovicia to stan
zdrowia Andrei Belottiego. O ile jeszcze Włoch ma jakieś szanse żeby zagrać tak
na pewno nie uda się to Ademowi Ljajicowi. Serb dwukrotnie schodził do szatni
jeszcze przed przerwą w obu rozegranych kolejkach. Jednak to w tym meczu na
pierwszym planie będzie debiut Joe Harta w bramce turyńczyków. Anglik przybył
do stolicy Piemontu 30 sierpnia i przez najbliższy rok będzie rywalizował o grę
z Padellim. Jeżeli chodzi o grę między słupkami to również w Bergamo zapowiada
się niezła konkurencja. Marco Sportiello bardzo słabo wszedł w sezon więc żeby
go pobudzić wypożyczono z Lazio Etrita Berishe. Albańczyk ma wywierać pozytywną
presję na Włocha. Corriere di Bergamo
wręcz zapowiada ten mecz jako pojedynek bramkarzy. Z jednej strony chcący
odbudować zaufanie do siebie Sportiello,a z drugiej debiutujący w Serie A, ale
mający sporo do udowodnienia Hart. Bardzo ciekawy aspekt tego meczu. Jeżeli
obaj zagrają perfekcyjnie to będzie 0:0. Ponieważ jednak lubimy bramki to
typuję remis, ale bramkowy.
![]() |
(źródło: Corriere di Bergamo) |
Chievo – Lazio, godz. 15:00
Latające Osły początek sezonu mają wręcz koszmarny: Inter,
Fiorentina, Lazio w pierwszych trzech kolejkach. Nie jeden zespół po takiej
serii na starcie ugrzęznąłby na dnie tabeli. Chievo taki scenariusz nie
interesował. Już w pierwszej kolejce wykorzystało słabość Interu i poważnie go
skarciło. Wyjazd do Florencji też nie musiał skończyć się przegraną. Jednak
porażka 0:1 ujmy im nie przynosi. Birsa i koledzy niespodzianki mają sprawiać
przede wszystkim w Weronie. I znów nadarza się do tego okazja. Lazio ma tyle
samo punktów co gracze z Werony, ale zwłaszcza w meczu z Juventusem zostawili
po sobie dobre wrażenie. Forma wydaje się więc optymalna. Z równie ciężkiego
terenu jak Bentegodi – Bergamo- udało się przywieźć komplet punktów. A w pewnym
momencie zanosiło się wręcz na pogrom i wejście w ligę na pełnej… z przytupem.
Z graczy Biancocelete emanuje pewność
siebie. Na specjalnej konferencji prasowej, na której przedstawiono nowych
graczy (poza Immobile) Luis Alberto jasno wyartykułował, że przyszedł do Rzymu zastąpić
Candrevę i jest na to gotowy. Po tych słowach jego grze będziemy przyglądać się
dużo uważniej. Topór wojenny z trenerem zakopał też Balde Keita i w niedługim
czasie powinien znów być ważnym graczem drużyny. Lazio w ostatnich dwóch
wizytach na Bentegodi nie zdobyło gola, a w poprzednim sezonie poległo tam 0:4.
Wcześniej za każdym razem cieszyli się przynajmniej z jednego gola i zwyciężali.
Tym razem stawiam, że do bramki trafią i wrócą do Rzymu z punktami.
Genoa – Fiorentina, godz. 15:00
Lider ma przed sobą mecz, który
może dać im jeszcze więcej wiatru w żagle. Ivan Jurić mocno zaczął rozpychać
się łokciami wśród trenerów na Półwyspie Apenińskim już w zeszłym sezonie, ale
teraz tylko potwierdza, że swój fach zna. Genoa rozegrała dwa bliźniacze
spotkania, oba wygrane 3:1, oba po odrobieniu strat. Z Fiorentiną taki
scenariusz może nie wypalić, bo Viola
potrafi gonić wynik. Za przykład niech służy pierwsza kolejka i mecz z
Juventusem. W ostatecznym rozrachunku przegrany, ale przy całym szacunku dla Gryfów to oni są jeszcze parę kroków za
Juve. Jeśliby porównać miejsca w tabeli w zeszłych sezonach faworytem byłaby
Fiorentina. Ja jednak w tej roli stawiam gospodarzy. Właśnie dlatego, że grają
u siebie, a Luigi Ferraris to dla nich spory kapitał. Jeśli dodać do tego formę
prezentowaną obecnie to wszystko wskazuje na Genoę jako faworyta. Faworyci natomiast
nie zawsze wygrywają, czasami remisują. Do tej pory Fiorentina grała w Genui 45
razy. Bilans tych spotkań jest identyczny po 13 wygranych obu ekip i 19
remisów. Dodatkowo poprzednie dwa mecze w portowym mieście też zakończyły się
remisami. Viola poprzednio wygrała tam niemal równe trzy lata temu (1.09.2013)
5:2 co możecie zobaczyć sobie tutaj:
Genoa na swoim stadnie pokonała
zespół z Florencji ostatni raz w październiku 2009 roku! Wiadomo, że każda
passa się kiedyś kończy, ale remis w niedzielę zadowoli obie ekipy i takie rozstrzygnięcie
ja też obstawiam. Generalnie to spotkanie dobrze oglądałoby się przy sztucznym
świetle o godzinie 20:45, ale ten termin zajęty jest dla:
Pescara – Inter, godz. 20:45
Inter musi uczyć się na błędach.
Własnych, bo sporo jest ich do wyeliminowania jak i tych popełnionych przez
innych. Lekcją poglądową jak faworyt ma nie grać w Pescarze jest mecz Napoli, a
zwłaszcza jego pierwsza połowa. Beniaminek pokazał już w tym sezonie, że jest u
niego sporo jakości. Nawet w przegranym (na boisku) meczu z Sassuolo potrafili
postawić się faworytowi. Inter ma dużo swoich problemów i każdy mecz bez
wygranej będzie je piętrzył. Nie dziwi więc, że w Mediolanie wszyscy liczą na
skuteczność drogiej terapii zaordynowanej jeszcze w sierpniu. Gabigol i João
Mário mają dać jakość tu i teraz. Pewnie obaj mecz zaczną na ławce, ale ich
debiut jest wielce prawdopodobny. Co na to w obozie Pescary? Pełen spokój. Hugo
Campagnaro jasno precyzuje zagrożenie: Mauro Icardi i równie jasno przedstawia
swój sposób na niego: „Musimy użyć
wszystkich sztuczek, aby zatrzymać Mauro Icardiego. Jest świetnym piłkarzem.”
(tłum. za fcinter.pl). Ze sporym zainteresowaniem będzie musiał poradzić sobie
za to Gianluca Caprari, gracz Interu, który jeszcze zbiera doświadczenie w
Pescarze. Jego ewentualna bramka będzie komentowana w Italii przez cały
następny tydzień. Co ważne popisy tego zawodnika, Mauro Icardiego i ewentualne
debiuty Gabriela oraz João Mário obejrzy komplet widzów. Bilety na mecz
rozeszły się w dwie godziny!
Empoli – Crotone, godz. 20:45 transmisja ELEVEN
Trzecią kolejkę zakończymy tu:
![]() |
(źródło: flashscore.pl) |
Na końcu tabeli. Ja wiem, że to
jest mecz bardzo ważny. Dla obu zespołów. Obie ekipy bardzo szanuję. Za Empoli
i Łukasza Skorupskiego po ciuchu ściskam kciuki, ale czy naprawdę w
poniedziałkowy wieczór nie mógł zagrać Milan z Udinese. Albo Chievo z Lazio
bądź Atalanta z Torino. Żadna z tych ekip nie jest obciążona grą w pucharach.
Poniedziałek wieczór to poza Sunderland-Everton w Anglii pusta antena. Idealny
moment na promowanie calcio w
Europie. Fajnie gdyby władze ligi podeszły do tematu poważniej i dały zobaczyć
kibicom w innych krajach Milan, Lazio czy debiut Harta w Torino. Jest
Empoli – Crotone. Nijak tej decyzji nie rozumiem. To jednak tylko mój punkt
widzenia, jeżeli kogoś uraziłem swoim gadulstwem, przepraszam wracam do
meritum.
Mecz o sześć punktów tu nie ma co
gadać. Toskańczycy po letnim exodusie szukają swojej tożsamości na nowo.
Postawili twarde warunki Sampdorii, w Udine też mieli momenty dobrej gry. Jak
pisaliśmy w podsumowaniu drugiej kolejki: „Saponara, Gilardino, Maccarone,
Buchel, Krunić czy Skorupski to nadal jest niezły kapitał, który może dać
utrzymanie w ostatecznym rozrachunku.” I te słowa w pełni podtrzymuję. Do
zrealizowania celu takich rywali jak Crotone, Empoli ogrywać musi. Zwłaszcza u
siebie. Beniaminek teoretycznie cały sezon gra natomiast na zasadzie: „oni
muszą, my możemy”. Ale mecz z ostatnim zespołem w stawce, obojętnie kto by to
nie był, to dla nich spora szansa na pierwsze punkty i sprawienie
niespodzianki. Tuż przed końcem mercato
do zespołu doszło kilku doświadczonych graczy, których trzeba szybko
wkomponować w ekipę, która już walczyła w lidze. W żadnym meczu Crotone nie
można odbierać szans jeszcze przed jego rozpoczęciem. Tym bardziej nie można
tego robić w poniedziałek. Liczę na dobre zawody, sporo bramek i zbicie moich
narzekań z poprzedniego akapitu w najlepszy możliwy sposób. Bardzo możliwe, że
oba zespoły zaczną ten mecz z innymi bramkarzami niż ci, którzy bronili na
początku. Łukasz Skorupski jest już w pełni sił i powinien wygryźć z bramki
Pellagottiego. Z kolei Alex Cordaz zmaga się z urazem i jego występ w
poniedziałek jest niepewny. Zastąpić go może Valentin Cojacaru.
Ł.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna