piątek, 9 września 2016

3 kolejka Serie A. Zapowiedź

(źródło: ilpallonaro.com)
Skończyły się wakacje, nastał wrzesień więc na dobre zaczynamy maraton z ligowymi rozgrywkami, który będzie przerywany jedynie meczami eliminacji Mistrzostw Świata. Jeszcze w sierpniu rozegrano dwie kolejki w których nie brakowało emocji, niespodzianek i przede wszystkim goli. Z pełnym przekonaniem, że będzie tak też w trzeciej kolejce zapraszamy więc na jej zapowiedź. 

Sobota:

Juventus – Sassuolo,  godz. 18:00 transmisja: ELEVEN SPORTS

Gdyby nie błędy działaczy Sassuolo tabela pokazywałaby ten mecz jako spotkanie na szczycie. Przez zabranie trzech oczek Neroverdim jest to już „tylko” najciekawszy mecz kolejki. Sportowo obie ekipy weszły w sezon znakomicie. Juventus wyciągnął wnioski z inauguracji poprzednich rozgrywek i w obecnych wygrał oba mecze. A parę rywali miał jedną z najtrudniejszych z całej stawki. W pokonanym polu musiał zostawić drużyny, które będą liczyły się w rywalizacji o europejskie puchary: Fiorentinę i Lazio. Do tego grona śmiało można dodać też najbliższego przeciwnika. W dobrych wynikach Starej Damy nie ma oczywiście żadnej niespodzianki. Znam ludzi, którzy przyjmują zakłady czy Juventus wygra 38 kolejek campionato 2016/17. Podopieczni Maxa Allegriego ligę wygrać muszą nijako „przy okazji”. Żaden rywal jednak na pewno nie będzie chciał im ułatwiać tego zadania i można być pewnym, że Sassuolo też postawi trudne warunki. Jednymi z nielicznych szans pokonania Juve będę te kolejki, które poprzedzą gry w Lidze Mistrzów i to jest właśnie ten moment. Już w środę na J-Stadium (w czwartek minęło 5 lat od jego otwarcia) pojawi się Sevilla, aby zainaugurować Champions League. Gracze Eusebio Di Francesco będą chcieli to wykorzystać i sprawić swojemu trenerowi nie lada prezent urodzinowy (swoje święto obchodził 8.09). Będzie to o tyle ciężkie, że pomóc nie będzie mógł kontuzjowany Domenico Berardi. Widać więc, że poza wolą walki i liczeniem na lekkie rozprężenie w szeregach rywali goście wielu argumentów nie mają, a największy atut wytrącił im los. Przewidujemy jednak, że Sassuolo zdobędzie wreszcie pierwszą bramkę w historii w Turynie (do tej pory 0:4, 0:1, 0:1), ale do domu wróci bez punktów. 


Palermo – Napoli, godz. 20:45 transmisja: ELEVEN SPORTS

Kiedy włoskie kluby grają w Lidze Mistrzów ich spotkania ligowe poprzedzające te rozgrywki grane są w soboty. Nie jest więc zaskoczeniem, że w sobotnim wieczornym paśmie zobaczymy Derby delle Due Sicilie. Ich nazwa to oczywiście odniesienie do historycznego Królestwa Obojga Sycylii istniejącego do 1860 roku. Stolicą był wtedy Neapol, ale losy południowych Włoch i Sycylii splatały się już od XI wieku. Nie ma co jednak zagłębiać się w meandry historii. Dzięki Guiseppe Garibaldiemu oba regiony od ponad 150 lat tworzą jedne Włochy i na tym zakończmy tę dygresję. Faworytem tego meczu jest Napoli i jeżeli w drugim wyjazdowym meczu sezonu stracą punkty to będzie można mówić o falstarcie wicemistrzów Włoch. Bez względu na krytykę jaka spotkała Arkadiusza Milika w Polsce po meczu z Kazachstanem to w nim kibice Azzurrich upatrują w pierwszej kolejności tego, który ma przesądzić o trzech punktach. A gdzie swoich szans mogą szukać fani z Sycylii? Gdybym chciał być złośliwy to napisałbym, że w „efekcie nowej miotły”. Palermo bardzo szybko (nawet jak na nich) zmieniło trenera. Davide Ballardiniego, który po braku wzmocnień  mercato rzucił ręcznik zastąpił Roberto De Zerbi – były opiekun Foggi. Prowadzone przez niego Diabły w zeszłym sezonie dotarły do finału barażu o awans do Serie B gdzie musiały uznać wyższość Pisy. A skoro Foggia to pierwszym skojarzeniem jest Zdenek Zeman. A skoro Zeman to 4-3-3 i tak dodając Foggię do 4-3-3 wyjaśnia nam się ulubiona taktyka nowego szkoleniowca Palermo. Właśnie w takiej formacji Sycylijczycy powinni wyjść naprzeciw Napoli. Czy tym ich zaskoczą? Możliwe, ale ja stawiam pewną wygraną gości. Na powtórkę z sezonu 2014/15 nie ma co liczyć. A co było wtedy? Przypominamy:


Niedziela:

Bologna – Cagliari, godz. 12:30 transmisja: ELEVEN SPORTS

Gospodarze mieli dwa tygodnie na lizanie ran jakie wyrządziły im przed przerwą reprezentacyjną Byki z Turynu. Przegrać 1:5 zawsze można. Przegrać w tak marnym stylu jak Bologna wtedy? To już rzadziej, ale na pewno Destro i spółka nie są w tym odosobnieni. Teraz muszą się podnieść po takim ciosie i pokazać, że ambitne plany na górną połowę tabeli ich nie przerastają. Rywal na przełamanie w teorii niezły bo beniaminek. Cagliari jest jednak beniaminkiem tylko umownie. Bardzo doświadczona kadra, odpowiednia wzmocniona w okienku transferowym każe stawiać ten zespół na równi ze starymi wyjadaczami środka tabeli takimi jak… Bologna. Roberto Donadoni ma więc przed sobą ciężkie zadanie bo żeby odkupić swoje winy przed kibicami Rossoblù powinni ten mecz wygrać. Z drugiej strony zwycięstwo z wymagającym rywalem będzie dużo skuteczniejszym remedium niż ogranie kogoś dużo słabszego. Sardyńczycy za to są na fali entuzjazmu. Co prawda w tabeli tylko punkt, ale za to wyszarpany Romie po pięknej pogoni ze stanu 0:2. Takie mecze zawsze podnoszą morale. Ponadto gospodarze będą musieli poradzić sobie bez Antonio Mirante w bramce. Zastąpić powinien go Angelo Da Costa bo ani Vlada Avramov ani Ivan Pellizzoli jeszcze kontaktu nie podpisali. Takich kłopotów nie ma w Cagliari bo poza pauzującym już od ponad 8 miesięcy Daniele Desseną wszyscy ważni gracze są gotowi do gry. Mecz trudny do wytypowania bo tutaj paść może każdy wynik, ale ja przekornie napiszę, że wygranej Bologny spodziewam się najmniej.

AC Milan – Udinese 11.09, godz. 15:00
(drużyna Udinese z 1922 roku. źródło: tuttoudinese.it)


Podstawowe pytanie jakie nasuwa się przed tym meczem to ile minut dobrej gry jest w stanie zaprezentować Milan? Na inaugurację z Torino było nieźle bo gracze w koszulkach w czarno-czerwone pasy przez ponad pół godziny byli drużyną lepszą niż rywal. W Neapolu było już zdecydowanie gorzej. Parę błysków w pierwszej części, zabójcze (i bardzo efektywne) dziesięć minut w drugiej połowie to było wszystko na co ich było stać. Jeżeli forma graczy Montelli będzie szła taką sinusoidą to teraz powinno być lepiej. Niekoniecznie jednak tak musi być. Pamiętajmy, że jeden z najlepszych graczy w obu meczach, M’Baye Niang, pauzuje za czerwoną kartkę z poprzedniej kolejki. W zeszłym sezonie było to nie do pomyślenia, ale tak Francuz to jeden z liderów zespołu i jego obecność powinna być odczuwalna. Kto może go zastąpić? Na pewno więcej zależeć będzie od Suso. Bonaventura też jest w stanie zrobić sporo wiatru. On ostatnio grał  środku, a tam jego miejsce zająć może wypożyczony z Fiorentiny Mati Fernández. Można też postawić na dwójkę Bacca-Lapadula w ataku. Jest więc kilka rozwiązań na które może zdecydować się l’Aeroplanino. Czym zaskoczyć może Udinese? Raczej niczym. Wszyscy spodziewamy się, że na San Siro szukać będą kontrataku i stałych fragmentów. Tak stwarzali zagrożenie pod bramką Romy. Rzut rożny natomiast dał im prowadzenie z Empoli. Wygrana w ten weekend będzie w Udine smakowała wyjątkowo. 8 września 1896 roku klub z tego miasta rozpoczął działalność. Nie trudno więc policzyć, że Zebrette świętują właśnie swoje 120 urodziny. Mecz ma jednego faworyta, który jeżeli poradzi sobie z absencją Nianga, powinien dać sobie radę z rywalem. 

AS Roma – Sampdoria, godz. 15:00 transmisja: ELEVEN SPORTS

Dopiero dwie kolejki za nami, a Roma już w głupi sposób traci punkty. Mając wynik 2:0 na wyjeździe należy tym wynikiem grać. Utrzymywać piłkę z dala od swojej bramki, dawać się faulować, kopać po autach. To dla tych mniej ambitnych. Mając taki zapas można też poszukać kolejnych bramek i nie dać rywalowi nawet pomyśleć o efektownym pościgu. Co zrobiła Roma w Cagliari? Oddała piłkę rywalom z adnotacją: „wszystko w waszych rękach”. Co najgorsze taka gra miała miejsce jeszcze przy najskromniejszym z możliwych wyniku. Sporo szczęścia w pierwszej połowie nie dało romanistom nic do myślenia. Skończyło się więc źle. Pomimo diametralnie różnych wyników Romy i Bologny to oba zespoły stają przed podobnym wyzwaniem: podnieść się i udowodnić kibicom, że plany zakładane przed sezonem są do zrealizowania. Wymagania w Rzymie są ogromne. Tam każdy marzy o mistrzostwie, a ci myślący bardziej realnie zakładają spokojne drugie miejsce na koniec sezonu. Podopieczni Luciano Spallettiego muszą więc udowodnić sobie i całemu światu, że tworzą drużynę. Mocną, pewną siebie i swoich umiejętności. Rywal wręcz wymarzony. Niepokonana Sampdoria. Sampdoria, która z kompletem punktów patrzy na nich w tej chwili z góry. W lutym kiedy obie ekipy ostatni raz się mierzyły pomimo wyniku 2:1 to Roma była zdecydowanie lepsza. Powinna spokojnie zdobyć jeszcze dwie bramki (Cassano i Cassani też mieli okazje). W niedzielę takiego scenariusza się  nie spodziewamy. To będzie mecz vet za vet. Sampdoria na początku sezonu jest w dobrej formie, ale jej prawdziwy test to właśnie potyczka z Giallorossi. Jakkolwiek jednostronnego meczu się nie spodziewamy to powtórzenie wyniku sprzed paru miesięcy jest jak najbardziej realne. Jeszcze jedno: w lutym nie grał De Rossi i teraz też opuści potyczkę z genueńczykami. 


Atalanta – Torino, godz. 15:00

La Dea chce w końcu sięgnąć po jakieś punkty. Z Lazio po fatalnej pierwszej połowie, w drugiej części byli blisko doprowadzenia do remisu. W Geniu w poprzedniej kolejce dopóki grali w jedenastu prowadzili. Teraz więc trzeba zagrać dwie dobre połowy i postarać się o komplet ludzi w swoich szeregach. W teorii zadanie łatwe, ale realizować je przyjdzie w meczu z bardzo wymagającym rywalem. Kiedy Milan oddał pole Torino w pierwszej kolejce to gracze Byków pokazali, że spokojnie mogą prowadzić grę i tworzyć sobie sytuacje na stadionach takich jak San Siro z przeciwnikami renomy Milanu. Druga seria gier to był już popis gry w ustawieniu 4-3-3. To co najbardziej martwi w tej chwili Sinisę Mihajlovicia to stan zdrowia Andrei Belottiego. O ile jeszcze Włoch ma jakieś szanse żeby zagrać tak na pewno nie uda się to Ademowi Ljajicowi. Serb dwukrotnie schodził do szatni jeszcze przed przerwą w obu rozegranych kolejkach. Jednak to w tym meczu na pierwszym planie będzie debiut Joe Harta w bramce turyńczyków. Anglik przybył do stolicy Piemontu 30 sierpnia i przez najbliższy rok będzie rywalizował o grę z Padellim. Jeżeli chodzi o grę między słupkami to również w Bergamo zapowiada się niezła konkurencja. Marco Sportiello bardzo słabo wszedł w sezon więc żeby go pobudzić wypożyczono z Lazio Etrita Berishe. Albańczyk ma wywierać pozytywną presję na Włocha. Corriere di Bergamo wręcz zapowiada ten mecz jako pojedynek bramkarzy. Z jednej strony chcący odbudować zaufanie do siebie Sportiello,a z drugiej debiutujący w Serie A, ale mający sporo do udowodnienia Hart. Bardzo ciekawy aspekt tego meczu. Jeżeli obaj zagrają perfekcyjnie to będzie 0:0. Ponieważ jednak lubimy bramki to typuję remis, ale bramkowy.

(źródło: Corriere di Bergamo)
Chievo – Lazio, godz. 15:00

Latające Osły początek sezonu mają wręcz koszmarny: Inter, Fiorentina, Lazio w pierwszych trzech kolejkach. Nie jeden zespół po takiej serii na starcie ugrzęznąłby na dnie tabeli. Chievo taki scenariusz nie interesował. Już w pierwszej kolejce wykorzystało słabość Interu i poważnie go skarciło. Wyjazd do Florencji też nie musiał skończyć się przegraną. Jednak porażka 0:1 ujmy im nie przynosi. Birsa i koledzy niespodzianki mają sprawiać przede wszystkim w Weronie. I znów nadarza się do tego okazja. Lazio ma tyle samo punktów co gracze z Werony, ale zwłaszcza w meczu z Juventusem zostawili po sobie dobre wrażenie. Forma wydaje się więc optymalna. Z równie ciężkiego terenu jak Bentegodi – Bergamo- udało się przywieźć komplet punktów. A w pewnym momencie zanosiło się wręcz na pogrom i wejście w ligę na pełnej… z przytupem. Z graczy Biancocelete emanuje pewność siebie. Na specjalnej konferencji prasowej, na której przedstawiono nowych graczy (poza Immobile) Luis Alberto jasno wyartykułował, że przyszedł do Rzymu zastąpić Candrevę i jest na to gotowy. Po tych słowach jego grze będziemy przyglądać się dużo uważniej. Topór wojenny z trenerem zakopał też Balde Keita i w niedługim czasie powinien znów być ważnym graczem drużyny. Lazio w ostatnich dwóch wizytach na Bentegodi nie zdobyło gola, a w poprzednim sezonie poległo tam 0:4. Wcześniej za każdym razem cieszyli się przynajmniej z jednego gola i zwyciężali. Tym razem stawiam, że do bramki trafią i wrócą do Rzymu z punktami.

Genoa – Fiorentina, godz. 15:00

Lider ma przed sobą mecz, który może dać im jeszcze więcej wiatru w żagle. Ivan Jurić mocno zaczął rozpychać się łokciami wśród trenerów na Półwyspie Apenińskim już w zeszłym sezonie, ale teraz tylko potwierdza, że swój fach zna. Genoa rozegrała dwa bliźniacze spotkania, oba wygrane 3:1, oba po odrobieniu strat. Z Fiorentiną taki scenariusz może nie wypalić, bo Viola potrafi gonić wynik. Za przykład niech służy pierwsza kolejka i mecz z Juventusem. W ostatecznym rozrachunku przegrany, ale przy całym szacunku dla Gryfów to oni są jeszcze parę kroków za Juve. Jeśliby porównać miejsca w tabeli w zeszłych sezonach faworytem byłaby Fiorentina. Ja jednak w tej roli stawiam gospodarzy. Właśnie dlatego, że grają u siebie, a Luigi Ferraris to dla nich spory kapitał. Jeśli dodać do tego formę prezentowaną obecnie to wszystko wskazuje na Genoę jako faworyta. Faworyci natomiast nie zawsze wygrywają, czasami remisują. Do tej pory Fiorentina grała w Genui 45 razy. Bilans tych spotkań jest identyczny po 13 wygranych obu ekip i 19 remisów. Dodatkowo poprzednie dwa mecze w portowym mieście też zakończyły się remisami. Viola poprzednio wygrała tam niemal równe trzy lata temu (1.09.2013) 5:2 co możecie zobaczyć sobie tutaj: 
Genoa na swoim stadnie pokonała zespół z Florencji ostatni raz w październiku 2009 roku! Wiadomo, że każda passa się kiedyś kończy, ale remis w niedzielę zadowoli obie ekipy i takie rozstrzygnięcie ja też obstawiam. Generalnie to spotkanie dobrze oglądałoby się przy sztucznym świetle o godzinie 20:45, ale ten termin zajęty jest dla:

Pescara – Inter, godz. 20:45

Inter musi uczyć się na błędach. Własnych, bo sporo jest ich do wyeliminowania jak i tych popełnionych przez innych. Lekcją poglądową jak faworyt ma nie grać w Pescarze jest mecz Napoli, a zwłaszcza jego pierwsza połowa. Beniaminek pokazał już w tym sezonie, że jest u niego sporo jakości. Nawet w przegranym (na boisku) meczu z Sassuolo potrafili postawić się faworytowi. Inter ma dużo swoich problemów i każdy mecz bez wygranej będzie je piętrzył. Nie dziwi więc, że w Mediolanie wszyscy liczą na skuteczność drogiej terapii zaordynowanej jeszcze w sierpniu. Gabigol i João Mário mają dać jakość tu i teraz. Pewnie obaj mecz zaczną na ławce, ale ich debiut jest wielce prawdopodobny. Co na to w obozie Pescary? Pełen spokój. Hugo Campagnaro jasno precyzuje zagrożenie: Mauro Icardi i równie jasno przedstawia swój sposób na niego: „Musimy użyć wszystkich sztuczek, aby zatrzymać Mauro Icardiego. Jest świetnym piłkarzem.” (tłum. za fcinter.pl). Ze sporym zainteresowaniem będzie musiał poradzić sobie za to Gianluca Caprari, gracz Interu, który jeszcze zbiera doświadczenie w Pescarze. Jego ewentualna bramka będzie komentowana w Italii przez cały następny tydzień. Co ważne popisy tego zawodnika, Mauro Icardiego i ewentualne debiuty Gabriela oraz João Mário obejrzy komplet widzów. Bilety na mecz rozeszły się w dwie godziny!


Empoli – Crotone, godz. 20:45 transmisja ELEVEN

Trzecią kolejkę zakończymy tu:
(źródło: flashscore.pl)
Na końcu tabeli. Ja wiem, że to jest mecz bardzo ważny. Dla obu zespołów. Obie ekipy bardzo szanuję. Za Empoli i Łukasza Skorupskiego po ciuchu ściskam kciuki, ale czy naprawdę w poniedziałkowy wieczór nie mógł zagrać Milan z Udinese. Albo Chievo z Lazio bądź Atalanta z Torino. Żadna z tych ekip nie jest obciążona grą w pucharach. Poniedziałek wieczór to poza Sunderland-Everton w Anglii pusta antena. Idealny moment na promowanie calcio w Europie. Fajnie gdyby władze ligi podeszły do tematu poważniej i dały zobaczyć kibicom w innych krajach Milan, Lazio czy debiut Harta w Torino. Jest Empoli – Crotone. Nijak tej decyzji nie rozumiem. To jednak tylko mój punkt widzenia, jeżeli kogoś uraziłem swoim gadulstwem, przepraszam wracam do meritum.

Mecz o sześć punktów tu nie ma co gadać. Toskańczycy po letnim exodusie szukają swojej tożsamości na nowo. Postawili twarde warunki Sampdorii, w Udine też mieli momenty dobrej gry. Jak pisaliśmy w podsumowaniu drugiej kolejki: „Saponara, Gilardino, Maccarone, Buchel, Krunić czy Skorupski to nadal jest niezły kapitał, który może dać utrzymanie w ostatecznym rozrachunku.” I te słowa w pełni podtrzymuję. Do zrealizowania celu takich rywali jak Crotone, Empoli ogrywać musi. Zwłaszcza u siebie. Beniaminek teoretycznie cały sezon gra natomiast na zasadzie: „oni muszą, my możemy”. Ale mecz z ostatnim zespołem w stawce, obojętnie kto by to nie był, to dla nich spora szansa na pierwsze punkty i sprawienie niespodzianki. Tuż przed końcem mercato do zespołu doszło kilku doświadczonych graczy, których trzeba szybko wkomponować w ekipę, która już walczyła w lidze. W żadnym meczu Crotone nie można odbierać szans jeszcze przed jego rozpoczęciem. Tym bardziej nie można tego robić w poniedziałek. Liczę na dobre zawody, sporo bramek i zbicie moich narzekań z poprzedniego akapitu w najlepszy możliwy sposób. Bardzo możliwe, że oba zespoły zaczną ten mecz z innymi bramkarzami niż ci, którzy bronili na początku. Łukasz Skorupski jest już w pełni sił i powinien wygryźć z bramki Pellagottiego. Z kolei Alex Cordaz zmaga się z urazem i jego występ w poniedziałek jest niepewny. Zastąpić go może Valentin Cojacaru.

Ł.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna