Kilka wniosków po... meczu Izrael - Włochy
![]() |
(źródło: tuttosport.com) |
Za nami dwa pierwsze mecze reprezentacji Włoch za kadencji nowego selekcjonera. Gian Piero Ventura przygodę z drużyną narodową rozpoczął od porażki w prestiżowym, ale nadal tylko towarzyskim meczu z Francją i zwycięstwa w bardzo istotnym, bo pierwszym w eliminacjach do Mundialu w Rosji, spotkaniu z Izraelem.
Nie trzeba śledzić włoskiej ligi żeby odgadnąć, na jaki system zdecyduje się Ventura. Ustawienie 3-5-2 to znak rozpoznawczy nie tylko Conte, ale właśnie też byłego opiekuna Torino. Obserwatorzy calcio niejednokrotnie wysuwali tezę, że prawie siedemdziesięcioletni szkoleniowiec wręcz przesadza z tym ustawieniem, że nie jest elastyczny, jeśli chodzi o taktykę. Pewnie coś w tym jest, ale z drugiej strony w Turynie dysponował kadrą pozwalającą na wyciśnięcie z 3-5-2 maksimum. Czy tak samo jest w reprezentacji? Do tego meczu chyba nikt nie miał wątpliwości, że błędem byłoby rozbijanie tercetu obrońców Juventusu, stanowiącego tak naprawdę o sile tej reprezentacji. A jeśli trzech z tyłu, to reszta układa się już sama. Izrael, a wcześniej Francja, całkowicie obnażyły jednak Chielliniego, który przypomniał wszystkim swoją ciemniejszą stronę np. z finału Euro 2012. Nie można oczywiście oceniać nikogo, a tym bardziej Giorgio, po jednym meczu, ale pamiętajmy, że po wtorkowej czerwonej kartce będzie on zawieszony na kluczowy hitowy mecz całych eliminacji, a więc spotkanie z Hiszpanią. W takiej sytuacji rzeczywiście można się zastanowić nad przejściem na 4 obrońców i zostawieniem w środku Barzagliego i Bonucciego. Coś mi jednak podpowiada, że takie pomysły nie wyjdą poza strony (gazet i te internetowe). Za dobrze wyglądała gra wahadłowych, żeby teraz przestawiać się na bocznych obrońców i klasycznych skrzydłowych. Tak pewnie pomyśli sobie Gian Piero Ventura i do BB dołoży..no właśnie, kogo? Optymalnie byłoby, gdyby w trójce obrońców zagrał ktoś, kto gra w trójce na co dzień. O np. taki Rugani, z tym, że on w trójce grywa tylko na treningach. Po Izraelu najbliżej wydaje się oczywiście Ogbonna, ale do meczu z Hiszpanią zostało jeszcze kilka kolejek i być może selekcjonera do siebie przekona Astori bądź Acerbi.
Mimochodem wspomniałem o katastrofalnym występie Chielliniego. Jego koledzy z defensywy spisywali się już jednak tak, jak na niedawnym Euro. Wahadłowi Antonelli i Candreva zagrali nadspodziewanie dobrze. Antonio to skrzydłowy najwyższej klasy. Nie tylko robi na prawym skrzydle szum, ale i dośrodkowuje dokładnie, co wśród skrzydłowych częste nie jest. Bardziej zadziwił więc Antonelli, który miał znacznie więcej zadań niż klasyczny lewy obrońca i z wszystkich wywiązał się bez zarzutu. Zanotował asystę, schodził do środka, pomagał rozgrywać. Na tej charakterystycznej dla calcio pozycji problemu więc nie będzie, tym bardziej, że kandydatów do gry nie brakuje. Kolejny plusik należy postawić przy kolejnym Milaniście - Bonaventurze. Nie był oczywiście tak żywotny jak swój poprzednik o bliźniaczym pseudonimie, ale za to bardziej dokładny, mniej chaotyczny. Parolo po raz kolejny wykonywał swoją ciężką pracę w środku, ale nadal trudno oprzeć się wrażeniu, że są tacy, którzy robią to samo będąc jednak widocznym na boisku. Do perfekcji grę trójką pomocników opanowało Napoli. Jakoś trudno sobie wyobrazić Marco na miejscu Jorginho czy Allana. Na tę pozycję Ventura musi jeszcze poszukać alternatywy i nie przypadkowo linijkę wyżej pojawiło się pewne nazwisko. Z drugiej strony, na Hiszpanię gotowy będzie De Rossi, a kiedyś wrócić musi też Marchisio. Wtedy włoska pomoc będzie robiła wrażenie, bo o Verattim chyba nawet nie trzeba pisać. Sam powiedział, że nie jest w formie, a mimo to był najlepszy na placu. Brał piłkę od obrońców i dostarczał ją do kolegów z ataku, przechwytywał, zdominował środek pola. Znowu swoją przydatność dla reprezentacji potwierdziła para Pelle - Eder i uzupełniający ją Immobile.
Zdecydowaną większość zawodników zasłużyła na pochwałę. Dlaczego więc przez dość długi okres wyglądało to tak słabo? Pierwszy powód to oczywiście czerwona kartka, ale i przed nią Izrael rozochocił się nie na żarty. W drugim meczu Ventury pojawiły się przestoje, których na Euro nie widzieliśmy. Na francuskim czempionacie Włochy zyskały nowych kibiców dzięki niezwykłej intensywności gry, nie istotne czy z piłką przy nodze, czy nie. Tutaj wrócił styl znany z eliminacji do imprezy z początku lata, chociaż nawet w nich Azzuri nie przestawali grać na tak długie minuty. Tak naprawdę podopieczni Ventury spokój w grze odzyskali dopiero po golu na 3:1. Wcześniej przez wiele minut dali się zepchnąć Izraelczykom do obrony. Z Hiszpanią trzeba tego uniknąć, trzeba zagrać tak jak z tą samą Hiszpanią na Euro. Albo jak z Niemcami. Jest to możliwe, bo ta drużyna zmieniła się tylko trochę, wbrew temu co zapowiadał były trener Torino.
Kamil Freliga
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna