Włosko-czeskie porachunki
Czesi wystawili do tegorocznej rywalizacji w Lidze Europy
trzy zespoły i wszystkie trafiły w grupach na przedstawicieli calcio. Można
zakładać, że gdyby nasi południowi sąsiedzi mieli czterech reprezentantów w
tych rozgrywkach to i dla Sassuolo znalazłby się przeciwnik z Czech.
Rywalizacja włosko-czeska będzie więc bardzo częsta tej jesieni, a my
przyjrzeliśmy się jak to wyglądało w przeszłości.
Od razu na wstępie zaznaczamy, że interesuje nas rywalizacja
klubów czeskich, a nie z byłej Czechosłowacji. Poprowadzimy was przez
czasy już po
rozpadzie Czechosłowacji na Czechy i Słowację co nastąpiło 1.01.1993 roku. Siłą
rzeczy musimy jednak sięgnąć do początków zmagań, a te miały miejsce w roku 1962
w ¼ finału Pucharu Zdobywców Pucharów, kiedy to Fiorentina mierzyła się z
Dynamem Żylina (dzisiejsze MSK) czyli
zespołem z terenu dzisiejszej Słowacji. Viola
na wyjeździe przegrała 2:3 by w rewanżu odrobić straty i awansować do półfinału
po wygranej 2:0. Tę edycję PZP florentczycy zakończyli dopiero w finale
przegrywając 0:3 z Atletico Madryt.
To również Fiorentina jako pierwsza starła się z zespołem z
czeskiej części Czechosłowacji. Dokładniej udała się na Morawy bo tam mieści
się Brno. Wtedy drużyna z tego miasta nazywała się Spartak, ale zdecydowanie bardziej
znana jest pod nazwą Zbrojovka. Dla Fiołków
ten dwumecz zakończył się srogim laniem. W Toskanii górą byli Włosi (2:0), ale
już w Brnie to ówczesny Spartak wygrał 4:0 i awansował do kolejnej rundy Pucharu
Miast Targowych.
Jesienią 1992 roku, czyli tuż przed
Aksamitnym rozwodem, rywalizacja klubów z tego kraju z włoskimi została
została zakończona. Najpierw na Słowację wybrał się Milan (ten
Milan z Bobanem, Rijkaadem, Papinem, van Bastenem, Baresim i całą resztą
fenomenalnych piłkarzy) i rozbił w dwumeczu Slovan Bratysława 5:0 (1:0 w
Bratysławie i 4:0 w Mediolanie). Można tu znaleźć analogię do Fiorentiny z 1962 roku, która doszła do finału PZP. Milan po ograniu Słowaków zameldował się później w Monachium gdzie w finale Ligi
Mistrzów uległ Marsylii 0:1.
W tym samym sezonie Juventus mierzył się z Sigmą Ołomuniec
i obszedł się z nią jeszcze mocniej niż rossoneri
ze swoim rywalem: 2:1 w Ołomuńcu i 5:0 w Turnie. Kresem tej przygody z
Pucharem UEFA był finałowy dwumecz z Borussią Dortmund wygrany przez Starą Damę 6:1 (3:1 na wyjeździe i 3:0 u
siebie). Jakkolwiek więc wyeliminowanie Słowaków szczęścia w finałąch nie przynosiło tak Czesi
okazali się niezłym talizmanem. Przekonała się o tym też Parma.
Skoro już rys historyczny mamy za sobą skupmy się na rywalizacji
stricte czesko-włoskiej, ale wciąż będziemy w sezonie 1992/93. O ile mecze
Milanu i Juventusu z naszymi sąsiadami miały miejsce jeszcze przed rozpadem Czechosłowacji. To Parma trafiła na
Spartę Praga już podczas wiosennych rund Pucharu Zdobywców Pucharów. I jako się
rzekło wcześniej, Czesi okazali się dobrym omenem dla Juventusu i tak samo było w
przypadku Parmy. Po wyeliminowaniu prażan w ¼ finału zespół Nevio Scali
ostatecznie sięgnął po końcowy triumf na Wembley ogrywając Royal Antwerp 3:1.
![]() |
| (źródło: gettyimages) |
W sezonie 1995/96 Włosi ponownie „hurtowo” trafili na
Czechów. W Pucharze UEFA najpierw ze Spartą rywalizował Milan (2:0 i 0:0) w 1/8
finału, a w kolejnej rundzie do Pragi na mecz ze Slavią udała się Roma. O ile
mediolańczycy poradzili sobie z rywalem i awansowali dalej (odpadli właśnie w ¼
z Bordeaux) to rzymianie po porażce 0:2 w stolicy Czech odrobili straty na
Stadio Olimpico, ale już w dogrywce padł remis 1:1 i to Slavia cieszyła się z
awansu do półfinału gdzie odpadła z późniejszym finalistą… Bordeaux.
Aż do roku 2002 jeżeli los
przydzielał drużynom z Półwyspu Apenińskiego przeciwnika z Czech to była to
albo Sparta albo Slavia. Z tymi pierwszymi mierzyła się kolejno Fiorentina,
Parma i Lazio (obie w grupie Ligi Mistrzów), a z drużyną z czerwoną gwiazdą w
herbie rywalizowała Bologna i Udinese (odpadło w IV rundzie Pucharu UEFA).
Duopol praskich klubów na mecze w Italii przerwał Slovan
Liberec, który stanął Milanowi na drodze w eliminacjach Ligi Mistrzów
2002/2003. W Lombardii lepsi okazali się gospodarze wypracowując sobie skromną
zaliczkę przed rewanżem. Po golu Inzaghiego rossoneri
wygrali 1:0. W rewanżu prowadzenie swoim kolegom też dał Super Pippo, ale mecz ostatecznie wygrał
Slovan 2:1. Milan więc awansował dalej dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe. Wtedy
jeszcze nikt nie sądził, że nad porażkami z zespołami z Czech trzeba będzie
kiedyś przejść do porządku dziennego.
W kolejnym sezonie już w grupie Champions League los znów
skojarzył ze sobą Lazio i Spartę Praga. O ile przy poprzednim dwumeczu z sezonu
2000/01 rzymianie okazali się dwukrotnie lepsi tak jesienią 2003 roku lepszy
bilans zanotowali rywale. Na Stadio Olimpico biancocelesti wyszarpali remis 2:2 odrabiając dwubramkową stratę.
Prym w tym wiódł drugi z braci Inzaghi – Simone. Nad Wełtawą w mroźny grudniowy
wieczór lepsi okazali się Czesi po bramce Kincla w 93 minucie. Ta porażka
zepchnęła Lazio na ostatnie miejsce w grupie, a awans dalej dała Sparcie.
Swoistą vendettę
musiał więc urządzić Milan, który właśnie na Spartę trafił w losowaniu par 1/8
finału. Mediolańczycy na wyjeździe również nie zdołali zdobyć gola, ale też
żadnego nie stracili. 0:0 przed rewanżem u siebie to nie jest remis, który
przyjmowany jest w ciemno. Tym razem Milan nie mógł więc liczyć na awans dzięki
bramkom strzelonym na wyjeździe jak miało to miejsce w Libercu. Mało tego w 60
minucie rewanżu przy remisie 1:1 był za burtą Ligi Mistrzów. O awansie
przesądził jednak Shevchenko. W 66minucie strzelił na 2:1, w 79 na 3:1, a
rozbitego rywala dobił pięć minut przed końcem Gattuso. 4:1 nie pozostawiało
wątpliwości kto zasłużył na awans. Na marginesie zwycięstwo w takich samych rozmiarach już w
następnej rundzie z Deportivo uśpiło Włochów, którzy w rewanżu w Hiszpanii
przegrali 0:4 i spektakularnie odpadli.
W latach 2006 i 2007 z czeską przeszkodą musiało radzić
sobie Palermo w Pucharze UEFA. Za pierwszym razem Sycylijczycy zaliczyli
całkiem udaną przygodę z rozgrywkami pucharowymi. Wygrali swoją grupę i w
pierwszej fazie play-off okazali się lepsi od Slavii Praga (1:2 w Czechach i
1:0 u siebie). W następnej rundzie za mocne okazało się Schalke.
Latem 2007 roku już w
eliminacjach czekała Mlada Boleslav. W Czechach podopieczni Stefano Colantuono
przegrali 0:1. Na Renzo Barbera zwyciężyli w tym samym stosunku i rozstrzygać
musiały rzuty karne, które lepiej egzekwowali goście. W szeregach Palermo nie
trafił m.in. Cavani. Drużyna z miasta Skody trafiła potem w grupie na
Fiorentinę. Były to czasy kiedy na tym etapie rozgrywek nie było rewanżów więc
Mlada starła się z Violą tylko raz we
Florencji przegrywając 1:2.
Sezon później ekipę z Toskanii znów czekała podróż za naszą
południową granicę, aby w eliminacjach Ligi Mistrzów zmierzyć się ze Slavią. Po
wygranej w pierwszym meczu na Artemio Franchi Fiołki spokojnie obroniły zaliczkę i wywiozły z Pragi bezbramkowy
remis. Takim samym wynikiem zakończył się sezon później dwumecz
Slavii z Genoą już w grupie Ligi Europy.
Zmagania z włoskimi klubami były chlebem powszednim dla
Sparty i jej derbowej rywalki. Swoich sił próbował też Slovan Liberec i Mlada
Boleslav. W 2011 roku przyszła kolej na Viktorię Pilzno, obecnego rywala
Romy. Pięć lat temu Viktoria w fazie grupowej Ligi Mistrzów stawiała czoła
Milanowi. W stolicy mody Czesi przegrali 0:2, ale już u siebie boleśnie
skarcili Włochów. Do 89 minuty to mediolańczycy po golach Pato i Robinho
zdobytych w odstępie dwóch minut prowadzili 2:0. Czesi jednak nie mieli zamiaru
się poddawać i najpierw w 89 minucie bramkę kontaktową strzelił Bystron, a w
czwartej minucie doliczonego czasu wyrównał Duris! Milan ostatecznie wyszedł z
grupy, a Viktoria zbierała jeszcze szlify w Lidze Europy.
To doświadczenie zaprocentowało w 1/16 tych rozgrywek w sezonie 2012/13
przeciwko Napoli. O ile Milan wspominać Pilzno będzie jako lekką zadrę, która
większych konsekwencji nie przyniosła o tyle kibice Napoli muszą mieć koszmary nocne
i gęsią skórkę na wspomnienie nazwy Viktorii. Rywalizacja z Czechami skończyła
się dla neapolitańczyków pogromem. 0:3 u siebie i 0:2 na wyjeździe. Blamaż. Przypomnijmy skład z pierwszego meczu bo ktoś
mógłby pomyśleć, że wyszły rezerwy:
De Sanctis;
Gamberini (46 Hamsik), Rolando, Britos; Maggio, Donadel (72 Inler), Dzemaili,
Zuniga; El Kaddouri (59 Calaio'); Pandev, Cavani.
A wyglądało to tak:
Ostatni rozdział w rywalizacji włosko-czeskiej zapisało
Udinese latem 2013 roku. Pół roku po lekcji jaką odebrało Napoli swoje razy
zebrali gracze Zebr. Zremisowany 1:1
rewanż w Libercu ze Slovanem był tylko formalnością bo na Stadio Nereo Rocco w
Trieście (Friuli było wtedy w remoncie) Czesi wygrali 3:1 i to oni zamiast
Udinese awansowali do grup Ligi Europy.
Globalny bilans włoskich ekip przeciwko zespołom z Czech
jest korzystniejszy dla drużyn z Półwyspu Apenińskiego. Na 39 rozegranych od
marca 1993 roku meczów Czesi wygrali dziesięć razy, Włosi siedemnaście, a
dwanaście razy był remis. Bilans nie obejmuje oczywiście dogrywek i karnych, a
Slavia i Mlada Boleslav potrafiły rozstrzygnąć takie na swoją korzyść. Na
wygraną z Czechami kibice w Italii czekają już pięć lat, bo ostatni był Milan w
Lidze Mistrzów z Viktorią. Od tamtej pory to nasi południowi sąsiedzi
poprawiali swój bilans trzykrotnie wygrywając i dwa razy remisując. W obecnej
edycji Ligi Europy nadarza się więc spora szansa dla Włochów w wyśrubowaniu tego
rekordu. Czesi jednak będą chcieli jeszcze bardziej go wyrównać. Pod tym kątem
mecze Romy z Viktorią Pilzno, Interu ze Spartą Praga i Fiorentiny ze Slovanem
Liberec stają się jeszcze ciekawsze. Pierwsze starcie już dziś w Pilźnie.
Ł.



Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna