wtorek, 20 września 2016

Zapowedź 5 kolejki



(źródło: quotidiano.net)

Przyśpieszamy! Przedwczoraj zakończyła się czwarta kolejka Serie A, a już dziś startuje piąta. Dla wygranych z minionego weekendu jest więc bardzo mało czasu na świętowanie, a dla przegranych jeszcze mniej na lizanie ran. Zapraszamy na zapowiedź wtorkowo-środowej serii spotkań.



Milan – Lazio

We wtorek tylko jeden mecz, ale za to ten w którym na przeciw siebie staną dwie niepodważalne marki ligi włoskiej. Obie co prawda mocno pokiereszowane po poprzednim sezonie (Milan też po wcześniejszych), ale obie z ambicjami odbicia się od dna. Obie też w całkiem niezłych nastrojach po weekendzie. Milan co prawda zagrał słabiutko, pomógł im sędzia, ale w ostatecznym rozrachunku wywiózł trzy oczka z Genui. Teraz przydałoby się nie zawieść sympatyków u siebie jak miało to miejsce z Udinese. Lazio w sobotę wygrało dużo bardziej przekonywująco bo 3:0 z Pescarą. Jednak przy całym szacunku dla Delfinów, z nimi biancocelesti u siebie powinni w ciemno przypisywać sobie punkty, a potem iść jak po swoje. A gdyby Memushaj wykorzystał karnego mogło być  już mniej optymistycznie. To jednak się nie stało trzy punkty zostały przy podopiecznych Simone Inzaghiego. Właśnie, Inzaghi. Z Pescarą wyszedł ustawieniem 3-5-2 i pomimo, że zdało to egzamin to sam mówił iż był to eksperyment. Ciekawe czy będzie ryzykował w Mediolanie czy wróci do 4-3-3? Jakkolwiek by nie zagrał to zwycięstwo nad Milanem na San Siro będzie dla Lazio wydarzeniem epokowym, bo tam pełnej puli nie zdobyli od 1989 roku! Wtedy samobójczym trafieniem pomógł im w tym Paolo Maldini. Generalnie na 73 mecze z Milanem na jego stadionie Orły wygrały tylko dziewięć.


Bologna – Sampdoria

Długo w sobotę bolończycy stawiali opór Napoli, nawet bardzo długo biorąc pod uwagę ich wiosenny mecz na San Paolo. Koniec końców jednak na boisko wszedł Arek Milik i z gości nie było co zbierać. Remis pod Wezuwiuszem dla graczy Donadoniego byłby sukcesem, ale mamy wrażenie, że porażka w takim stylu nie powoduje u nich bezsennych nocy. W końcu zawsze mogą pocieszyć się perspektywą kolejnego meczu u siebie, a na Renato Dall'Ara są w tym sezonie bezbłędni. Crotone i Cagliari odprawiano stamtąd z kwitkiem. Tym razem jednak Bologna nie będzie mierzyła się z beniaminkiem, a z „rewelacją początku rozgrywek” – Sampdorią. Cudzysłów jak najbardziej na miejscu bo chociaż blucerchiati na początku sezonu zrobili komplet punktów to po czterech kolejkach mają ich tyle samo co najbliżsi oponenci, sześć. Różnica jest jednak taka, że Doria zdobyła dublet, a Bologna punkty rozłożyła na trzy mecze. W weekend obie drużyny przegrały i chociaż pochwaliliśmy przed momentem bolończyków to jeszcze lepsze wrażenie zostawiła po sobie Sampdoria. Mecz z Milanem przegrała przez własną nieskuteczność (no i świetnego Donnarummę) oraz błąd sędziego. Jeśli dodać do tego dobre 45 minut w Rzymie to goście zaczynają jawić się jako lekki faworyt. Sampdoria generalnie grała lepiej w piłkę w pierwszych kolejkach, ale jako się rzekło, zdobyła tyle samo punktów co Bologna. Niewykluczone, że po swoim meczu obie ekipy zostaną więc wciąż sąsiadami w tabeli, tylko jedna z lepszą prasą, a druga z łatką zespołu własnego boiska. Bez względu na ostateczny rezultat liczymy na taki mecz jak wiosną:


AS Roma – Crotone

Milan z Lazio gra we wtorek, Bologna z Sampdorią w środę o 18, a każdy kolejny mecz teraz opisywany zaczyna się w środę o 20:45. Osiem spotkań równocześnie, diretta gol będzie pewnie zmieniać stadiony z częstotliwością zmian kursu franka szwajcarskiego. Roma kontra Crotone to tutaj widzowie, którzy wybiorą transmisję łączoną pewnie będą pojawiali się najczęściej. W teorii mecz do jednej bramki. Mecz na poprawienie humorów wśród romanistów po pechowej porażce we Florencji. Wreszcie mecz w którym Dżeko powinien przypomnieć sobie jak to jest taśmowo trafiać do bramki zamiast obok. Biorąc jednak pod uwagę jego 90 minutowy występ przeciwko Violi można chyba zakładać, że zostanie poddany systemowi rotacji. Tak czy inaczej Roma ten mecz ma wygrać i ma to zrobić  wysoko i najlepiej do zera. Jeżeli tak się nie stanie, będziemy sypać sobie popiół na głowę w podsumowaniu kolejki. 
PS Kurs na wygraną gospodarzy waha się od 1,11 do 1,16.


Atalanta – Palermo

Trzecia kolejka pod rząd w której odbędzie się mecz drużyn ze strefy spadkowej. Najpierw Empoli ograło Crotone, potem Palermo zremisowało z tymże Crotone, a teraz Sycylijczycy jadą do Bergamo. Atalanta nie zaliczy początku sezonu do udanych, a klęska w Cagliari 0:3 to tylko smutny dodatek do słabych rezultatów. Sęk jednak w tym, że Kessie i spółka już w obecnym sezonie raz wygrali i zrobili to przed własną publicznością. Mogą więc iść po śladach Bologny i punktować u siebie, a Palermo to świetny przeciwnik na taki scenariusz. Gracze De Zerbiego?? Ambitnie gonili wynik w niedzielę i po wyrównaniu mogli też przechylić szalę na swoją korzyść, ale sęk w tym, że ich gra w obronie była tak przeciętna, że tylko nieudolność graczy Crotone spowodowała, że Pitagorejczycy nie cieszyli się z historycznej wygranej w Serie A. I to właśnie tyły Palermo mogą zaważyć na wyniku pojedynku z Atalantą, ale zaznaczyć też trzeba, że pod sporym znakiem zapytania stoi występ znokautowanego w niedzielę Rajkovicia, który po ciosie od własnego bramkarza noc spędził na obserwacji w szpitalu. Atalanta więc musi, Palermo tylko może i kto wie czy to w presji nałożonej na gospodarzy rosanero nie powinni upatrywać swoich największych atutów?


Chievo – Sassuolo
(źródło: mundogol.it)

Uwaga będzie kontrowersyjnie (ale chyba tylko dla tych, którzy wciąż Serie A uważają za nudną ligę) jeden z najciekawszych meczów kolejki. Tak. Chievo – Sassuolo to może być fajny mecz. Oba zespoły na boisku (wciąż trzeba to zaznaczać) prezentują się bardzo ciekawie. Gdyby nie walkower jakim zostało ukarane Sassuolo byłoby to spotkanie pomiędzy szóstą i trzecią drużyną w tabeli, na boisku z którego łatwo się punktów nie wywozi. Dla gości będzie to poważny test charakteru. Przegraną w Turynie można było niejako wkalkulować w trudy sezonie, podobnie zresztą jak zwycięstwo w Palermo na inaugurację. Spokojne zwycięstwo z Genoą to tylko potwierdzenie dobrej formy, ale wyjazd na Chievo od lat oddziela chłopców od mężczyzn. A Latające Osły pokazały w Udine, że w tym sezonie punktować chcą wszędzie i z każdym. Zresztą mam wrażenie, że nawet seria powiedzmy sześciu kolejnych wygranych drużyny z miasta Romea i Julii nie zmieniłaby podejścia postronnych kibiców przed siódmym z kolei meczem, wciąż Chievo byłoby lekceważone.  Wracając jednak do spotkania z Neroverdi. Jeżeli gracze Di Francesco wygrają na Bentegodi postawią kolejny znak jakości i jeszcze głośniej zgłoszą akces do powtórzenia rezultatu z zeszłego sezonu. Historia przemawia za nimi, bo w lidze jeszcze tam nie przegrali (wygrana, a potem dwa remisy).


Empoli – Inter
(źródło: straitstimes.com)


Ile to już było takich przypadków w historii, że najpierw ktoś ogrywał murowanego faworyta sezonu, obecnego mistrza i generalnie och i ach aby w następnym spotkaniu dostać po nosie od słabeusza.  Multum albo jeszcze więcej. Teraz w tak niewdzięcznej roli wystąpi Inter. Teoretycznie po wygranej z Juventusem "sky is the limit", ale zderzenia z rzeczywistością bywają bolesne. Empoli póki co nie gra wielkiej piłki, ale zaczęło punktować po dwóch przegranych na starcie i każdy wyszarpany punkcik będzie dla nich na wagę złota. Co do Interu to z zaciekawieniem będziemy oczekiwać oficjalnych składów. Swoją grą w Derby d’Italia, Perisić dał jasny sygnał de Boerowi: pierwszy skład dla Edera kosztem Chorwata do działalność na szkodę spółki drużyny. Holender drugą linię będzie musiał budować bez zawieszonego za czerwona kartkę Banegi oraz bez obrażonego na cały świat Brozovicia. Chorwat nie dostał powołania na mecz z Juventusem, opuścił też wspólną kolację zorganizowaną przez Zhanga Jindonga. Nieobecny na niej był też Kondogbia, ale on jest usprawiedliwiony zatrzymały go spawy rodzinne, Brozo ponosi konsekwencje swojego zachowania w miniony czwartek i według włoskich mediów zabraknie go też w Empoli.


Genoa – Napoli

(źródło: vesuviolive.it)

W podobnej sytuacji dla Nerazzurrich jest Napoli. Podobnej o tyle, że musi udowodnić to, że zasługuje na fotel lidera, na który wdrapało się po rozstrzygnięciach w czwartej kolejce. Genoa na Luigi Ferraris to jednak trochę wyżej zawieszona poprzeczka niż Empoli. Gryfy, podobnie jak lokalny rywali, wystartowały świetnie. Kto wie może gdyby nie pogoda i stan murawy początek sezonu zaliczyłyby jeszcze bardziej spektakularny, bo Fiorentina na pewno jest w ich zasięgu. Na ziemię Juricia i jego podopiecznych sprowadziło Sassuolo i może to dobrze. Teraz przynajmniej z chłodnymi głowami będą mogli spróbować postawić się Napoli. Azzurri punktują najlepiej w lidze, najwięcej w lidze też strzelają, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że jeszcze nie grają na sto procent możliwości. Zaskakująco łatwo jest ich trafić i to tutaj jest najwięcej do poprawy. Bo jak nie zaśpią obrońcy, to klopsa popełnił ostatnio Reina, a Pavoletti czuje głód goli, bramki z Crotone to na pewno nie jest dla niego wyznacznik wartości. Ustrzelenie lidera to zdecydowanie większa zwierzyna. Oba zespoły będą chciały udowodnić swoją klasę co zwiastuje niezłą jatkę na boisku i to pomimo tego, że jest to mecz zgodowy bo fani Genoi i Napoli żyją w dobrej komitywie.


Juventus – Cagliari

Mistrzowie Włoch dostają dobrą okazję na odreagowanie. Po remisie z Sevillą spotkała ich krytyka (chyba trochę na wyrost) po przegranej z Interem gorzkie słowa w ich kierunku są już bardziej uzasadnione. Nikt nie ma wątpliwości, że Stara Dama była zespołem słabszym od mediolańczyków i przegrała zasłużenie. Czas więc na wyciszenie złych emocji i przejście katharsis jakim powinny być trzy punkty z Cagliari. Gracze beniaminka są syci po rozstrzelaniu Atalanty i na pewno na murawę J-Stadium nie wyjdą na tak zwanym musiku. Nie przewidujemy tutaj tak jednostronnego widowiska jak w Rzymie, ale każdy inny rezultat niż wygrana gospodarzy będzie sensacją i tylko wzmocni słowa mówiące o kryzysie. Juventus powinien sobie z tą przeszkodą poradzić, chyba że faktycznie coś zaczyna szwankować w tym mechanizmie?


Pescara - Torino

Belotti, to nazwisko przez wszystkie przypadki odmienia granatowa część Turynu. Czy zdąży się wykurować na mecz z Pescarą? Szanse są, ale wiadomo jak to jest z pauzami spowodowanymi urazem. Lepiej wrócić dzień za późno niż dzień za wcześnie. Kiedy Il Gallo grał na Torino patrzyło się przyjemnie bo padało sporo bramek, a jego współpraca z pomocnikami też układała się całkiem dobrze. Reprezentant Włoch wypadł ze składu na mecze z Atalantą  i Empoli,a gra Byków się posypała. Punktów też nie przybywa więc ratunku trzeba szukać u najlepszego strzelca. Co jeżeli nie zdąży na mecz z Pescarą? La Granata nie stoi oczywiście na straconej pozycji, ale beniaminek pomimo słabych wyników pokazał już w tym sezonie trochę jakości. Nawet w sobotę z Lazio mieli swoje okazje i nie chodzi tylko o ten feralny rzut karny. Czy gracze Mihajlovicia są dobrym rywalem na przełamanie i wygraną na boiskach Serie A? Są i wydają się wręcz idealni żeby zainkasować pełną pulę z zespołem chcącym powalczyć o puchary. Taka wygrana zawsze idzie w świat. 


Udinese – Fiorentina

(źródło: futbolred.com)

„Wygrana z Romą może dać nam wiatru w żagle na kolejne mecze.” Takie słowa padały z szatni Fiorentiny przed potyczką z rzymianami. Zwycięstwo stało się faktem i teraz Udinese mówi: sprawdzam. To drużyna, która zostając przy terminologii pokerowej, ma słabe karty na ręku. Trójka to jest maks, a każdy grający w pokera wie, że z trójką jakieś rozdanie wygrać można, ale na dłuższą metę lepiej spasować i zachować pieniądze żetony. Chievo w pełni obnażyło w niedzielę wszystkie braki w grze obronnej Zebr, a Viola dysponuje lepszym arsenałem niż Osiołki. Dodatkowo w środku pola biega Carlos Sanchez, który bardzo szybko stał się jednym z ulubieńców kibiców z Artemio Franchi. Jeżeli faktycznie zwycięstwo z Romą to przełamanie dla ludzi Paulo Sousy to problemów z wywiezieniem kompletu oczek z Friuli mieć nie powinni. Mecz meczowi jednak nie równy, a Udine już psikusa sprawić potrafił oo czym przekonał się Milan. 

 
 
 
 
 

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna