Zapowiedź szóstej kolejki
Mimo, że to dopiero szósta seria gier to śmiało możemy
napisać: sezon w pełni. Ostatnie siedem dni bardzo napędziło nam ligową
rywalizację i absolutni e nie mamy zamiaru na to narzekać. Ponieważ w przyszłym
tygodniu Juventus i Napoli grają w Lidze Mistrzów ich mecze odbędą się w
sobotę. W niedzielny wieczór zaś oczy
wszystkich zwrócone będą na Florencję gdzie zjawi się Milan z Vincenzo Montellą na ławce trenerskiej. Kolejka zakończy
się w poniedziałek meczem Cagliari-Sampdoria.
SOBOTA:
Palermo – Juventus; transmisja Eleven Sports od 17:55
(źródło: forzaitalianfootball.com) |
Po remisie w pierwszym spotkaniu Champions League Juve
będzie chciało zanotować pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach i pewnie to
rywalizacja w Zagrzebiu zajmuje ich bardziej niż obowiązki ligowe. Jakkolwiek
by jednak nie było to komplet punktów na Sycylii jest wręcz wymagany. Spokojnie
wygrało tam Napoli więc i taki rezultat będą chcieli osiągnąć mistrzowie Włoch.
Odwiedziny starych kątów może dobrze wpłyną na Paulo Dybalę i wreszcie
zdobędzie on swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Nie mamy zamiaru
Argentyńczyka krytykować za słabą grę, bo tak nie jest, daje on sporo swojej
drużynie, ale wciąż brakuje mu bramki i pewnie również on odczuwa z tego powodu
pewien niedosyt. Palermo po zwycięstwie w Bergamo wypracowało sobie swoistego
rodzaju poduszkę amortyzacyjną i ewentualna strata punktów w meczu ze Starą
Damą nie powinna nikogo przysporzyć tam o ból głowy.
Napoli – Chievo; transmisja Eleven od 20:40
Mecz na szczycie. Wicelider podejmuje czwarty zespół w
stawce. Obie drużyny dzieli tylko punkt i może to być bardzo ciekawe i wbrew
pozorom wyrównane starcie. Chievo oczywiście żadnym potentatem nie jest, ale
ich gra w tym sezonie może się podobać, a to jak punktują podobać się musi.
Trzeba było odrabiać straty w Udine i gonić wynik do samego końca? Osiołki nie miały z tym problemu, jak
udało się wyrównać starczyło też sił na dobicie rywala. W środę mecz z
rewelacyjnym Sassuolo i pełna kontrola tego co działo się na placu gry, nawet
po golu wyrównującym dla gości. Piłkarzy Rolando Marana nie przeraża więc widmo
odrobienia strat czy utrata prowadzenia, zawsze grają swoją piłkę z pełną wiarą
w swoje umiejętności. Za to należy ich tylko chwalić. Napoli natomiast krótko
cieszyło się z pozycji lidera, remis z Genoą zabrał im tą pozycję, ale to
jedynie szczegół. Milik i spółka chcą stworzyć z San Paolo miejsce z którego
punktów się nie wywozi i zawsze zwycięstwo w roli gospodarza będzie jedyną
dopuszczalną opcją. Ciekawe na jak dużą
rotację zdecyduje się Maurizio Sarri wobec zbliżającego się meczu z Benficą?
Liczymy oczywiście, że podstawowy skład zdoła wywalczyć Piotr Zieliński, a Arek
Milik w trzecim kolejnym meczu w Neapolu zdobędzie chociaż jedną bramkę.
NIEDZIELA:
Torino – Roma; transmisja Eleven od 12:25
Dobrą wiadomością dla kibiców z Maratony jest powrót do gry
Andrei Belottiego. Zagrał on kilkanaście minut w Pescarze, z Romą powinien
wyjść już w pierwszym składzie. I na tym kończą się dobre wieści. Ewentualny
brak sukcesu w meczu z Romą oznaczać będzie czwartą z kolei nieudaną próbę,
a pomimo że rzymianom trudno się gra na
Stadio Grande Torino to nie przegrali tam w lidze od października 1990 roku! Ostatnie
trzy starcia w stolicy Piemontu to trzy remisy za każdym razem 1:1. Roma
postrzelała sobie z Crotone, ale jakoś nie możemy się wyzbyć wrażenia, że brak
tam jest pewności siebie, takiej pozytywnej boiskowej bezczelności. Z
Fiorentiną podopieczni Luciano Spallettiego zagrali dobre zawody, ale brakowało
przyśpieszenia pod bramką rywala, kogoś kto raz i drugi napędzi ich akcje bądź
spróbuje uderzeń sprzed pola karnego, żeby wyżej wyciągnąć obronę rywali. Ilość
dośrodkowań na osamotnionego Dżeko była niewspółmierna do zagrożenia jakie
stwarzały. Dośrodkowań dużo, zagrożenia praktycznie zero. Być może potrzeba tam
było takiego przełamania jak te cztery gole z Crotone, a może brakuje vice
Tottiego, który niekonwencjonalnym zagraniem rozerwie obronę rywala? Patrz gol
na 3:0 w środę. Roma nie wygrała jeszcze na wyjeździe czy to w lidze czy w
pucharach i wizyta w Turynie jest do tego świetną okazją. Ile mocy może dać
takie zwycięstwo na przełamanie pokazał Inter, który po ograniu Juventusu
wyszedł jak po swoje w Empoli i szybko załatwił sprawę.
Inter – Bologna; transmisja Eleven Sports od 14:55
(źródło: twimg.com) |
Skoro nerazzurri zostali wywołani do tablicy to parę słów o
nich. Chociaż najwięcej mówi ostatnie zdanie zapisane przy okazji Torino –
Roma. Inter urósł mentalnie po ograniu Juventusu i teraz zadaniem Franka De
Boera jest zamiana tej euforii i wiary we własne umiejętności w nawyk
punktowania. Okazja na czwartą victorię z rzędu jest przednia bo Bologna
punktuje tylko u siebie i w obecnej sytuacji raczej nie przewidujemy tutaj
zmian. Zastanawiać się można jedynie nad tym ile bramek ustrzeli Mauro Icardi i
czy kolejny raz trafi głową? Argentyńczyk jest w pełnym gazie i nic nie
wskazuje na to, że chciałby się zatrzymać. Strach pomyśleć jak radziłby sobie
Inter bez niego. Niedziela wydaje się też dobrym momentem na debiut Gabigola w
nowych barwach. Pierwszy występ przy owacji Curva Nord 69 – brzmi nieźle.
Genoa – Pescara
Gryfy zagrają drugi mecz z rzędu w roli gospodarza po
środowym pojedynku z Napoli mogą odczuwać pewien niedosyt, ale z drugiej strony
punkt z ówczesnym liderem też złym wynikiem nie jest. Teraz będzie można te
humory jeszcze poprawić bo z Pescarą to Genoa będzie faworytem. Jest tylko
jedno „ale”. Trzeba będzie sobie radzić bez kontuzjowanego Leonardo
Pavolettiego (przez najbliższy miesiąc) i zawieszonego za czerwoną kartkę Miguela Veloso. Portugalczyka
zabrakło już przeciwko neapolitańczykom i jego brak udało się przykryć. Gorzej
będzie z Pavogolem, ale też po jego zejściu genueńczycy tworzyli sobie okazje,
inna sprawa że ich nie wykorzystali. Pescara radzić sobie musi bez graczy już
dłużej kontuzjowanych więc Massimo Oddo na pewno ma przygotowane i sprawdzone
warianty zastępcze. Pescara nie wygrała w Serie A na
wyjeździe od Święta Trzech Króli A.D. 2013. To zarazem ostatnie boiskowe zwycięstwo na najwyższym szczeblu Delfinów. Można śmiało powiedzieć, że Pescara wygrywa od święta. Może zmieni się to w niedzielę?
Lazio – Empoli
Lazio we wtorek nie przezwyciężyło fatum jakie wisi nad ich wizytami na San Siro kiedy grają z
Milanem. Od 27 lat nie udało im się tam wygrać. Co w takim razie mają powiedzieć w Empoli
skoro oni nigdy na dziesięć prób nie wygrali z Lazio na wyjeździe. Obojętne czy
była to liga czy Puchar Włoch zawsze bez sukcesu i ledwie dwa remisy. Pomimo
kontuzji Biglii, Basty, Kishny i Marchettiego to rzymianie są zdecydowanym
faworytem. Każdy punkt dla Toskańczyków będzie więc sukcesem, ale żeby go
zdobyć będą musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i tutaj
szczególnie tyczy się to Ricardo Saponary, który bardzo słabo wszedł w sezon.
Sassuolo – Udinese
(źródło: b.smimg.net) |
Neroverdi to jednak śmiertelnicy. Nie licząc porażki w
Turynie osiągali wyniki, które robiły wrażenie czy to w lidze czy w pucharach.
Gdyby jeszcze wygrali na tak niewygodnym terenie jak Bentegodi zanotowaliby
sportowy start marzenie. Nie udało się, Di Francesco i jego ludzie to jednak
tylko ludzie. Hiperbola? Być może tak, ale doceniamy to jak w piłkę grają w
Sassuolo i trzymamy kciuki za ich dobrą formę. Mecze Sasol naprawdę dobrze się
ogląda. Z Berardim w składzie byłoby to jeszcze bardziej efektowne, ale Defrel
wcale nie zostaje w tyle. Udinese przeciwko Fiorentinie zagrało dobre zawody,
gdyby wykazało się większym cwaniactwem i doświadczeniem mogło pokusić się o
zwycięstwo. To się nie stało, a szukać punktów na MAPEI Stadium to spore
wyzwanie, pokusimy się o stwierdzenie, że w tej chwili większe niż na Milanie.
Co ciekawe Zebry jeszcze nigdy nie przegrały w Emilli-Romanii, ale naszym
zdaniem to może się zmienić w niedzielę.
Fiorentina – Milan; transmisja Eleven od 20:40
Wisienka na torcie jeżeli chodzi o niedzielne mecze.
Mediolańczycy są na lekkiej fali po dwóch wygranych z rzędu, a Vincenzo
Montella na pewno bardzo chciałby właśnie na Artemio Franchi przedłużyć tę
passę. Rossoneri pokonując Lazio
odnieśli drugie zwycięstwo ligowe z rzędu pierwszy raz od przełomu stycznia i
lutego tego roku. Z trzech wygranych w lidze nie cieszono się w Milanello od
przełomu października i listopada zeszłego roku. Po rozstaniu z Fiorentiną Montella był już w
gościach kiedy prowadził Sampdorię i udało mu się wtedy osiągnąć niezły jak na
tamten czas remis. Viola oba mecze w
roli gospodarza wygrała 1:0, jest bardzo dobrze zorganizowana w defensywie na
swoim stadionie, ale sprzyja jej też tam szczęście. Za przykład niech służy
obrona piętą Lezzeriniego z Chievo czy strzał w słupek Nainggolana tydzień
temu. Przeciwko swoim byłym kolegom nie wystąpi Mati Fernadez, który leczy
kontuzję uda zresztą Chilijczyk nie zdążył jeszcze zadebiutować w koszulce w
czerwono-czarne pasy.
PONIEDZIAŁEK:
Crotone – Atalanta
(źródło: passionedelcalcio.it) |
Znów mecz ze strefy spadkowej w każdym z trzech dotychczas
rozegranych były emocje, padały bramki i liczymy, że podobnie będzie w
poniedziałek. Crotone w każdym meczu będzie szukało punktów nawet w Rzymie
pomimo wysokiej porażki potrafili postraszyć bardziej utytułowanych rywali. Czy
są w stanie skrzywdzić Atalantę? Przy tak słabej formie La Dea należy odpowiedzieć twierdząco. Mecz znów będzie rozegrany w
Pescarze także klimat sparingowy gwarantowany i być może taka atmosfera pozwoli
przełamać się gościom z Bergamo? Gasperini po meczu z Palermo przekonywał, że
zespół taktycznie jest dobrze przygotowany i tylko spokój i cierpliwość mogą
pomóc w osiąganiu lepszych wyników. O te cechy u Gaspa jesteśmy spokojni mniej
przekonani jesteśmy jak zareaguje kierownictwo po ewentualnej porażce z
beniaminkiem.
Cagliari – Sampdoria; transmisja Eleven od 20:55
Pogubiła się Sampdoria po ulewie w Rzymie. Dopóki mecz
toczył się w regulaminowych ramach sezon układał się dla niej bardzo dobrze.
Długa przerwa pomiędzy połowami w stolicy rozregulowała piłkarzy Marco
Gaianpaolo na tyle, że dali się przegonić Romie, dosyć pechowo przegrali z
Milanem i bardzo łatwo w Bolonii. Teraz czeka ich drugi z rzędu wyjazd na stadion z którego jeszcze nikt w tym sezonie nie wywiózł pełnej puli. Lekcja jaką
otrzymała tam Atalanta na pewno stanowi sporą przestrogę i to bez względu na wysoką porażkę Cagliari w
Turynie. Marco Boriello i Marco Sau będą chcieli podtrzymać swoją passę i trzeci
raz przed własną publicznością podzielić między siebie dorobek bramkowy. My
liczymy na pojedynek Bartosza Salamona z Karolem Linettym, ale chyba nawet
samobójcze trafienie Ceppitelliego z J-Stadium nie wpłynie na decyzję zamiany
Włocha na Polaka w środku obrony Sardyńczyków. Chociaż chcielibyśmy się tutaj
mylić.
Redakcja
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna