piątek, 14 października 2016

Zapowiedź ósmej kolejki

(źródło: theitalianj0b.wordpress.com)

Opadł kurz po eliminacjach do Mistrzostw Świata więc wracamy na boiska ligowe. Powrót do Włoch będzie tym przyjemniejszy, że od razu będziemy mogli zobaczyć Derby del Sole, które już w sobotę o 15:00 rozpoczną ósmą kolejkę. Co poza tym? Ciekawie powinno być we Florencji gdzie przyjeżdża Atalanta. Lazio swoją dobrą dyspozycję będzie chciało podtrzymać w starciu z Bologną, a Chievo będzie chciało dać odpór Milanowi na Bentegodi. Kolejkę zakończy w poniedziałek wieczorem mecz na Sycylii: Palermo - Torino.

SOBOTA:

Napoli - Roma; transmisja w Eleven Sports od 14:55

(źródło: vogliadiroma.it)

Od początku sezonu polscy kibice ostrzyli sobie zęby na ten mecz. Milik i Zieliński kontra Szczęsny. Kiedy "Arkadiuszo" zaczął strzelać w barwach Partenopenei jak na zawołanie apetyt tylko rósł, a wzmagały go kolejne świetne interwencje bramkarza Romy. Niestety od prawie tygodnia musimy obejść się smakiem. Starcie Milika ze Szczęsnym nie odbędzie się w tym roku. Polski napastnik zerwał wiązadła w kolanie i obecnie, już po operacji, rozpoczął rehabilitację. Pozostaje nam więc czekać na rundę rewanżową i trzymać kciuki żeby Milik zdążył się wykurować. Nie oznacza to, że Derby del Sole straciły swój smak. Starcia Napoli z Romą zawsze pełne są emocji i walki i tak będzie zapewne także w sobotę. Z jednej strony Reina, Koulibaly, Hamsik, Mertens, Callejon, a przeciwko nim Szczęsny, Manolas, De Rossi, Strootman i Dżeko. Występ Nainggolana stoi pod znakiem zapytania, a Belg na pewno wniósłby poziom boiskowej walki jeszcze wyżej. Wydaje się, że to właśnie w drugiej linii spotkanie może się rozstrzygnąć i tu języczkiem u wagi może okazać się Piotr Zieliński. Neapolitańczcy w środę grają z Besiktasem w Lidze Mistrzów i teoretycznie Polak może wymieniać się miejscami z Allanem, ale stawiamy, że to Brazylijczyk wyjdzie z Romą od początku. Co paradoksalnie może dobrze wpłynąć na Zielińskiego. Od początku sezonu kiedy wchodzi z ławki daje on sporo zespołowi w ofensywie, a jego wigor przy zmęczonej i od początku rozgrywek niepewnej (zwłaszcza na wyjazdach) obronie Romy może okazać się decydujący. Jeżeli wspomnieliśmy już o grze obronnej rzymian to warto przypomnieć, że ona w trzech kolejnych meczach z Napoli pozostawała niepokonana. W zeszłym sezonie 0:0 i 1:0, a na wiosnę 2015 roku również było 1:0 dla Romy. Ostatnia wygrana Azzurrich z rywalem to jesień sezonu 2014/15 i 2:0 po golach Higuaina oraz Callejona. Giallorossi zaś poprzedni komplet punktów z San Paolo wywieźli dawno temu, bo w grudniu 2011 roku wygrywając 3:1.

Pescara - Sampdoria 18:00 (transmisja z opóźnieniem na Eleven Sports od 19:00)

Ostatnie pięć spotkań Pescary to kolejno (licząc od najwcześniejszego): porażka, porażka, remis, remis, porażka. Jeżeli tak samo wymieniać będziemy ostatnie pięć meczów Sampdorii to będzie jeszcze gorzej: porażka, porażka, porażka, porażka, remis. Nie dziwi więc, że drugie sobotnie starcie to rywalizacja sąsiadów w tabeli. Oba zespoły po pierwszych kolejkach były bardzo chwalone, wielu widziało w nich materiał na ciekawą historię, którą opowiedzą w tym sezonie. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Tak Delfiny jak i genueńczycy zakotwiczyli w dolnych rejonach tabeli i pierwsza myśl jaka przyświeca obu ekipom to jak najszybsze odskoczenie od strefy spadkowej. Massimo Oddo trzeźwo patrzy na świat i w wypowiedzi dla Sky Sport nie pozostawił wątpliwości o co gra jego drużyna: "Nie ma żadnego alarmu. Pescara gra tak jak można było przewidzieć w tym sezonie. Będziemy walczyć o utrzymanie do ostatniej minuty ostatniej kolejki."  I trzeba jasno powiedzieć, że wymagać czegoś więcej od beniaminka to szaleństwo. Pytanie tylko czy tak słabe punktowanie nie skłoni jego szefów do bardziej radykalnych rozwiązań? My sądzimy, że jeżeli w sobotę przegra Pescara to Odda jeszcze utrzyma posadę, ale jeżeli Sampdoria to Massimo Ferrero może zwolnić Marco Gianpaolo. W zeszłym sezonie Montella przejmować blucerchiatich co prawda po dwunastu kolejkach, ale mieli oni na koncie szesnaście oczek, a w analogicznym okresie czyli po siedmiu meczach aż jedenaście czyli cztery więcej niż obecnie. Zenga też nie miał za sobą serii czterech porażek z rzędu, a na rozkładzie Romę i remisy z Napoli i Interem. Karty Gianpaolo przy tamtych są więc słabiutkie.


Juventus - Udinese; transmisja w Eleven Sports od 20:40

(źrófło: calciomercato.com)


Czy efekt nowej miotły zadziała na Juventus w dodatku na wyjeździe? Śmiemy wątpić, ale to właśnie na J-Stadium Luigi Delneri zadebiutuje na ławce trenerskiej Udinese. Jego samego w Turynie nie wspominają zbyt dobrze. Kiedy w sezonie 2010/11 prowadził on Starą Damę nie udało mu się nawet awansować z nią do europejskich pucharów. Teraz jego wizyta w stolicy Piemontu nie wzbudza jednak żadnej nerwowości. Faworyt meczu jest jeden i pozostaje zastanawiać się raczej nie czy Juventus wygra, ale jak wysoko. Ot przetarcie przed Ligą Mistrzów, możliwość wystawienia kilku rezerwowych żeby rozprostowali kości. Co prawda to futbol i nie takie potknięcia on już widział, ale nic dwa razy się nie zdarza, a Udinese wygrało w Turynie w zeszłym sezonie. Limit chyba wyczerpało na kilka kolejnych lat.

NIEDZIELA: 

Fiorentina - Atalanta; transmisja Eleven Sports od 12:25

Mamy połowę października, a Viola egzystuje w dolnych rejonach tabeli. Jeżeli we Florencji chcą przynajmniej powtórzyć wynik z zeszłego sezonu czas zacząć punktować regularnie i przede wszystkim za trzy. Co ważne dla gospodarzy aż do końcówki listopada zagrają z zespołami teoretycznie od nich słabszymi kolejno: Atalanta, Cagliari, Crotone, Bologna, Sampdoria, Empoli. Jest więc gdzie i na kim zdobywać skalpy. Pierwsza okazja już w niedzielę. Atalnata póki co jest wyżej w tabeli niż ich najbliższy rywal, ale nawet gdyby ten mecz odbywał się w Bergamo to lekkim faworytem byliby podopieczni Paulo Sousy, a ponieważ grają w Toskanii są oni faworytem zdecydowanym. Tym bardziej, że ostatnia wygrana La Dea na Artemio Franchi to rok 1993! 1:0 po golu Perrone. Zresztą wszystkie siedem wygranych Atalanty we Florencji to wyniki 1:0. Począwszy od sezonu 1941/42 aż do wspomnianego 1993 roku.

Genoa - Empoli

(źródło: espncdn.com)


Gryfy graja bardzo solidnie w tym sezonie. Pomimo jednego spotkania rozegranego mniej plasują się tuż za strefą dającą promocję do europejskich pucharów, ale równocześnie są jedynie dwa punkty nad trzynastym Sassuolo. W niedzielę jednak powinni bardziej umocnić się w szeroko rozumianej czołówce gdyż podejmują słabiutkie Empoli. Zwracaliśmy już uwagę, że Toskańczycy nie strzelają bramek. Jedyne dwa trafienia zanotowali w jednym meczu, kontynuują passę trzech porażek z rzędu i na pewno nie są faworytami meczu w Genui. Każdy punkcik dla ekipy Łukasza Skorupskiego będzie tam sukcesem. Jeszcze w marcu tego roku dużo mocniejsze niż dziś Empoli przegrało na Luigi Ferraris 0:1 i tym razem powinno być podobnie. Ivan Jurić najprawdopodobniej nadal nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Pavogola, ale forma w jakiej znajduje się Simeone junior daje mu pewien komfort pracy. Młody Argentyńczyk strzelił w dwóch ostatnich meczach po bramce więc ma ich dokładnie tyle samo co całe Empoli. I to chyba prędzej on powiększy swój dorobek strzelecki niż rywale.

Inter - Cagliari; transmisja w Eleven Sport od 14:55

Mecz sąsiadów w tabeli bo dziewiąty Inter gra z dziesiątym Cagliari, ale to na pewno nikogo nie myli. Faworytem są gospodarze i jeżeli chcą grać o Ligę Mistrzów to nie mogą drugi raz z rzędu potknąć się na swoim obiekcie. Bo to, że Nerazzurri przegrali w Rzymie po bardzo dobrym meczu wszyscy wiedzą. Zabrakło tam szczęścia by chociaż wywieźć punkt, ale każdy w ich ekipie mógł spojrzeć w lustro po tamtym meczu. Co innego mecz wcześniejszy właśnie na San Siro gdzie nie udało się pokonać Bologny. Spore potknięcie wyczerpujące na jakiś czas limit strat punktów u siebie. Tym bardziej więc Cagliari powinno zostać odprawione z kwitkiem. Icardi nie został powołany na eliminacje Mistrzostw Świata więc spokojnie mógł się przygotowywać do meczu ligowego. To na nim opiera się atak mediolańczyków i opierać się będzie pewnie dopóki będzie grał w Interze. Cagliari znakomicie wykorzystało kalendarz jaki im sprzyjał przed przerwą na kadrę i zgarnęło komplet sześciu punktów w dwóch meczach u siebie. Problem w tym, że Sardyńczycy na  Stadio Sant'Elia punktują bardzo dobrze, ale poza nim fatalnie nie punktują wcale. Trzy wyjazdy, każdy zwieńczony porażką. Nie wróżymy by w Mediolanie miało się to zmienić. Fajnie byłoby jedynie zobaczyć Bartosza Salamona w dłuższym niż czterominutowy występie.

Lazio - Bologna

(źródło: gettyimages.com)


Bologna ma już pierwszy punkt zdobyty na wyjeździe (wspomniany wyżej remis z Interem) o kolejne powalczy na Stadio Olimpico z Lazio. Czy skutecznie? Jeżeli uda im się wyłączyć z gry Ciro Immobile i Keitę Balde to będzie pierwszy krok w kierunku dobrego rezultatu. Będzie to jednak bardzo trudne. Włoch do spółki z Senegalczykiem rozbili Udinese (dwa gole Immobile, jeden Keity) dodatkowo były król strzelców Serie A w minioną niedzielę również popisał się doppiettą, która uratowała trzy punkty dla Italii w Skopie. Ciro Immobile jest więc w świetnej dyspozycji, którą będzie chciał potwierdzić przeciwko Bolognii. Gościom chyba pomoże w końcu Umar Sadiq, który od tygodnia trenuje z drużyną i liczy na pierwsze powołanie do kadry meczowej, a ponieważ kontuzję leczy Mattia Destro jego szanse rosną. Dla niego potyczka z Lazio będzie tym ważniejsza, że jest przecież wychowankiem Romy.


Sassuolo - Crotone

Mecze z Crotone to dla każdego zespołu, póki co, przyjemny obowiązek. Do tej pory pokonać ich nie potrafiło jedynie Palermo i mamy wrażenie, że w niedzielę się to nie zmieni. Sassuolo chce walczyć o coś więcej niż tylko środek tabeli więc potyczka z Crotone powinna mieć przebieg bardzo jednostronny. Wciąż grać nie może Domenico Berrardi, ale znakomicie zastępuje go Gregoire Defrel, autor już czterech ligowych goli w tym sezonie. Francuz jest w gazie,a ponieważ nie trafił z Milanem to  na pewno głód goli mu doskwiera. Będzie to pierwszy mecz tych drużyn na poziomie Serie A, ale kilkukrotnie potykały się ze sobą na jej zapleczu. I zawsze na MAPEI Stadium wygrywali gospodarze. Zawsze strzelając dwie bramki. Warto się nad tym zastanowić jeżeli ktoś chce postawić jakieś pieniądze na ten mecz.

Chievo - Milan; transmija Eleven Sport od 20:40

(źródło: passion-acmilan.com/)

Nieprzypadkowo zapowiedź tego meczu ilustrujemy zdjęciem Valtera Birsy. W sezonie 2013/14 niewiele pograł w Milanie, zdobył zaledwie dwie bramki, generalnie więcej leczył się niż grał. Oddano go bez żalu do Chievo gdzie kłopoty ze zdrowiem go omijają i gdzie został liderem zespołu. Zdążył już w tym sezonie dwukrotnie skarcić Inter i na pewno ma ogromną ochotę to samo uczynić byłemu pracodawcy. Zresztą Chievo właśnie z takich niechcianych zawodników stworzyło zespół zadziwiający dziś całe Włochy. Więcej o Osiołkach i Rolando Maranie przeczytacie TUTAJ. Bardzo ciężko wskazać faworyta tego meczu, ale ponieważ ambicje większe są w Mediolanie to dodatkową presję nałożymy na gości. Chievo punktuje u siebie bardzo regularnie w trzech meczach zdobyło siedem oczek, a gościło dosyć mocne ekipy, poza Interem też Lazio i Sassuolo. Milan z kolei nadal nie zachwyca, ale chociaż punktuje. Ostatnie mecze to szczęśliwa wygrana z Sampdorią, szczęśliwy remis z Fiorentiną i szczęśliwe, aczkolwiek wywalczone, zwycięstwo 4:3 z Sassol. Pozwala to ekipie Montelli trzymać się blisko czołówki, co w połączeniu z zapowiadaną zimową ofensywą transferową może przynieść owoce na koniec sezonu. Nowi gracze będą musieli tylko podkręcić trochę tempo, a nie odrabiać straty do miejsc pucharowych. Tak to wygląda w teorii. Jak będzie w praktyce przekonamy się w styczniu i później. Póki co jednak wcielanie w życie tego planu będzie utrudnione przez kontuzję Riccardo Montolivo. Włoch odniósł taki sam uraz jak Arek Milik i czeka go równie długa przerwa w grze. Montolivo może nie notował wybitnych liczb jako środkowy pomocnik, no dobra nie notował żadnych, bo jedna asysta to tyle co nic. Był jednak ważnym ogniwem zarówno w zeszłym sezonie jak i w obecnym. A to, że utrzymał skład po zmianach trenerów jasno pokazuje, że spokój jaki wprowadzał w środkowej strefie był wartością nie do przecenienia. Zobaczymy teraz jak na jego absencję zareaguje drużyna. Bo zastąpić go z dnia na dzień będzie bardzo trudno.

PONIEDZIAŁEK:

Palermo - Torino; transmisja w Eleven od 20:40
(źródło: palermocalcio.it)


Teoretycznie przed Bykami najłatwiejszy wyjazd w sezonie. Z Sycylii każdy w obecnych rozgrywkach wracał uradowany z koszem pełnym pomarańczy punktów. Trzy mecze Palermo w roli gospodarza to trzy porażki. Wszystkie do zera. Gorzej niż Crotone, które nawet nie gra na swoim obiekcie! Jest więc spora szansa dla Belottiego i spółki na pierwszą wygraną na wyjeździe bo póki co w gościach uciułali tylko jeden punkcik, w Pescarze. Mamy więc przed sobą mecz drużyny, która całkiem solidnie punktuje na wyjeździe z zespołem własnego boiska. Dla obu lepiej gdyby to Torino było gospodarzem. Tak jednak nie jest i wspomniany Il Gallo zaliczy swoją drugą wizytę na Renzo Barbera od kiedy został stamtąd wytransferowany do Turynu. W poprzednim sezonie goście zwyciężyli tam 3:1, ale Belotti pomimo całego meczu nie miał udziału przy żadnym golu. Jeżeli chłopcy Sinisy Mihajlovicia chcą odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu to bramki najlepszego strzelca są im potrzebne jak tlen. Zresztą szkoda byłoby zmarnować kapitał jaki udało się zebrać po wygranych z Romą i Fiorentiną tracąc punkty na Sycylii. Ale, ale jest też druga strona medalu, mianowicie rywal. Roberto De Zerbi dobrze wie, że kluczem do utrzymania są mecze domowe i teoretycznie to u siebie powinno zdobywać się jak najwięcej punktów. Torino to nie jest drużyna pokroju Juventusu i Napoli, które już gościły na Sycylii. Byki to rywal z którym trzeba podjąć walkę, zwłaszcza u siebie. Problemem dla gospodarzy może okazać się kontuzja jakiej doznał na zgrupowaniu chorwackiej młodzieżówki ich podstawowy bramkarz - Josip Posavec. Jego występ ligowy jeszcze tydzień temu był wykluczony, ale każdym dniem jest coraz bardziej prawdopodobny. Jeżeli nie będzie mógł zagrać szansę otrzymać powinien Andrea Fulignati, rówieśnik z doświadczeniem meczowym trzech występów w Serie B.
Tak na marginesie dla rosanero będzie to tysięczny mecz w historii w Serie A w związku z tym zawodnicy wyjdą na mecz w specjalnych koszulkach. 

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna